W przypadku Ukrainki najskuteczniejszym uderzeniem okazał się bekhend, z którego zdobyła bezpośrednio 27 punktów (Polka pięć). Natomiast najsłabszym punktem tenisistki z Krakowa serwis, który w trzecim secie zupełnie zawiódł - skuteczność pierwszego podania spadła do 29 procent, co było skutkiem coraz większej presji wywieranej przy returnie przez rywalkę.
Równolegle na innym korcie podobne problemy miała Jelena Dementiewa, która fantastycznie rozpoczęła rok - odniosła dwa kolejne zwycięstwa w turniejach WTA w Auckland i Sydney, a teraz jest niepokonana w jedenastu meczach. Te wyniki sprawiły, że wymienia się ją w gronie najpoważniejszych kandydatek do triumfu w Australian Open, gdzie jest rozstawiona z czwórką.
W pierwszym meczu na twardych kortach w Melbourne Park mistrzyni olimpijska igrzysk w Pekinie trafiła na zaskakująco mocny opór Niemki Kristiny Barrois, jednak wygrała ponad dwugodzinny pojedynek 7:6 (7-4), 2:6, 6:1. Rywalizacja toczyła się przy temperaturze powietrza przekraczającej 37 stopni Celsjusza.
"Ten mecz był dla mnie szczególnie ciężki z powodu warunków atmosferycznych. Trochę też wyszło zmęczenie poprzednimi meczami, bo sezon rozpoczęłam bardzo ambitnie. Pewnie inaczej wyglądałaby moja gra, gdybym miała dodatkowe dwa czy trzy dni na odpoczynek. Mimo to przetrwałam dzisiaj i mam nadzieję, że wyjdę z tego jeszcze silniejsza przed kolejnymi występami" - powiedziała 27- letnia Dementiewa, która w 2006 roku przegrała tu w pierwszej rundzie z inną Niemką Julią Schruff.
"Wolę nie pamiętać tamtego meczu, ale przyznaję, że dzisiaj miałam moment, w którym pomyślałem: o nie, to się nie może powtórzyć. Ona grała chwilami fenomenalnie i nie miała nic do stracenia, więc zasypywała mnie mocnymi strzałami i serwisem. Ale przetrwałam ten atak i znalazłam na nią sposób w końcówce. Gdy wyszła na 5:0, wiedziałam, że tego już nie wypuszczę" - dodała 27- letnia tenisistka z Moskwy, którą czeka teraz mecz z Czeszką Ivetą Benesovą.
Od pewnych zwycięstw rozpoczęły we wtorek występ w turnieju m.in. amerykańskie siostry Serena (nr 2.) i Venus Williams (6.), natomiast - podobnie jak Dementiewa - ciężki trzysetowy mecz stoczyła inna Rosjanka Swietłana Kuzniecowa (8.), która z trudem pokonała - do niedawna rodaczką, a obecnie reprezentującą Australię - Anastasię Rodionovą 6:2, 3:6, 6:3.
W rywalizacji mężczyzn dobra formą zabłysnął Hiszpan Rafael Nadal, najwyżej rozstawiony w imprezie. Lider rankingu ATP bez najmniejszego trudu uporał się 6:0, 6:2, 6:2 z Belgiem Christophem Rochusem.
Oprócz niego wygrane w pierwszej rundzie odnotowali m.in.: Szkot Andy Murray (nr 4.), Francuzi Jo-Widfried Tsonga (5.) i Gilles Simon (6.) oraz Amerykanin James Blake (9.).ab, pap