Na niewielkie brązowe jajo z podpisem Darwina i dużym pęknięciem na skorupce natknęła się emerytowana wolontariuszka muzeum zoologicznego uczelni. Pani Liz Wetton raz w tygodniu zajmuje się porządkowaniem kolekcji. Nie od razu rozpoznała wagę swojego odkrycia.
Jak się bowiem okazało, jajo jest jedynym, które zachowało się z kolekcji Darwina przywiezionej na "Beagle". Kurator muzeum dr Mike Brooke odnalazł jego historię w dzienniku prof. Alfreda Newtona, zoologa i przyjaciela Darwina.
Newton zanotował: "Jedno z jaj, które otrzymał Frank Darwin, przysłał mi jego ojciec, który powiedział, iż znalazł je w Maldonaldo w Urugwaju. Wielki człowiek włożył je do zbyt małego pudełka i dlatego jest ono w tak nieszczęsnym stanie".
Przedstawiciele muzeum podkreślają, że odkrycie cennego jaja przypadło akurat w roku, gdy obchodzona jest dwusetna rocznica urodzin Darwina.
Dyrektor muzeum prof. Michael Akam dodaje: "To pokazuje nam, jak cenna jest praca naszych lojalnych wolontariuszy".ab, pap