W poniedziałek operacja wkroczyła w fazę krytyczną - lekarze przystąpili do rozdzielenia systemu krwionośnego, wspólnego dla mózgów bliźniaczek i spodziewają się, że ta część bezprecedensowego zabiegu może potrwać około 10 godzin.
Jednym z najtrudniejszych elementów będzie przeszczepienie do mózgu Ladan pobranej z jej prawego uda fragmentu żyły, który zastąpić ma u kobiety wspólne dotąd dla obu sióstr naczynie.
Zabieg rozdzielenia rozpoczął się w niedzielę wieczorem i zakładano, że potrwa dwie do czterech dób. Zespół operacyjny składa się z 28 lekarzy i ponad 100 osób personelu pomocniczego. Wcześniej, przez kilka miesięcy bliźniaczki były intensywnie przygotowywano do operacji - wzmacniano ich organizmy. Teraz jak twierdzą lekarze, w razie konieczności siostry wytrzymają nawet czterodniową narkozę.
W poniedziałek przyleciał do Singapuru irański ambasador w Indonezji Szaban Szaidi Moadab, by przekazać zespołowi operacyjnemu pozdrowienia od prezydenta Iranu. "Mam nadzieję zobaczyć wkrótce zdrowe i szczęśliwe Laleh i Ladan między nami i jestem przekonany, że modlitwy Irańczyków pomogą bliźniaczkom" - powiedział prezydent Chatami w oświadczeniu, nadanym przez oficjalną agencję prasową IRNA.
Do Singapuru nie przylecą rodzice sióstr ze względu na podeszły wiek. Dla ponad 80-letnich państwa Bijani taki lot byłby zbyt męczący.
Przed operacją bliźniaczki powiedziały, że zawsze marzyły o możliwości niezależnego, samodzielnego życia. Ladan chce pracować jako prawniczka w ich rodzinnym mieście Szirazie, Laleh zamierza zostać dziennikarką i przenieść się do Teheranu. Obie są absolwentkami prawa.
"Chcę patrzeć w twarz siostry bez lustra" - powiedziała Laleh na konferencji prasowej miesiąc temu. Kobiety zdecydowały się na operację, mimo że lekarze ocenili ryzyko śmierci jednej, a nawet obu z nich, aż na 50 proc.
Bliźnięta złączone głową zdarzają się raz na 2 miliony żywych urodzeń, a zakończona sukcesem operacja rozdzielenia w takim przypadku jest jeszcze rzadsza. Dodatkowe ryzyko stwarza wiek bliźniaczek.
em, pap