W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz Niemiec z prezydentem Horstem Koehlerem oraz kanclerzem Gerhardem Schroederem.
"Odsłaniamy dziś pomnik, który przypomina o największej, najstraszniejszej zbrodni nazistowskich Niemiec - o próbie unicestwienia całego narodu" - powiedział przewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse. Polityk SPD przypomniał, że decyzję o budowie monumentu Bundestag podjął 25 czerwca 1999 r. i dodał: "Była to decyzja o realizacji pierwszego wspólnego projektu dotyczącego historii, podjęta przez zjednoczone Niemcy. Była to równocześnie deklaracja, że zjednoczone Niemcy uznają swoją przeszłość, przypominając w swojej stolicy, w jej centrum o największej zbrodni swojej historii".
Pomnik Holokaustu znajduje się w centrum miasta, między Bramą Brandenburską, parkiem Tiergarten i Placem Poczdamskim, niedaleko siedziby Bundestagu. W pobliżu znajdowało się centrum hitlerowskiej władzy - z kancelarią Rzeszy oraz bunkrem Hitlera i innych przywódców Trzeciej Rzeszy.
Monument składa się z 2711 betonowych kolumn o różnej wysokości od 20 cm do 4,7 m ustawionych na placu o powierzchni 19 tys. m. kw. Kolumny tworzą labirynt, w którym ze względu na wąskie przejścia można się poruszać jedynie pojedynczo. Autorem projektu jest amerykański architekt Peter Eisenman. Twórca wielokrotnie wyjaśniał, że kolumny nie posiadają żadnego określonego znaczenia i każdy może je interpretować zgodnie ze swoją wrażliwością i wyobraźnią.
Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Paul Spiegel zauważył krytycznie, że monument oddaje co prawda cześć ofiarom, nie zawiera jednak bezpośrednich odniesień do sprawców zbrodni. Dodał, że teren pomnika nie jest autentycznym miejscem holokaustu. Spiegel wyraził nadzieję, że budowa pomnika nie wpłynie negatywnie na opiekę nad byłymi obozami koncentracyjnymi, które są autentycznymi miejscami zbrodni.
Mieszkająca w Australii Sabine van der Linden, która jako dziecko przeżyła niemiecką okupację w Borysławiu (dzisiejsza Ukraina), opowiadała o prześladowaniach Żydów po wejściu na ten teren hitlerowskich wojsk. Jej zdaniem, w morderstwach i gwałtach uczestniczyli także Ukraińcy i Polacy.
Wiceprzewodniczący Rady Salomon Korn powiedział wcześniej w wywiadzie dla telewizji ARD, że pomnik nie powinien ograniczać się do żydowskich ofiar, lecz powinien być poświęcony wszystkim ofiarom Trzeciej Rzeszy.
Integralną częścią pomnika jest ulokowany pod ziemią ośrodek informacji. Jego zadaniem jest przekazanie osobom odwiedzającym to miejsce wiedzy historycznej o holokauście oraz ukazanie indywidualnych losów ofiar. W korytarzu prowadzącym do czterech tematycznych pomieszczeń umieszczono podstawowe informacje o prześladowaniach Żydów w latach 1933-1945. Autorzy wspomnieli także o represjach wobec Polaków po 1 września 1939 r.
Wśród udostępnionych dokumentów jest wzruszający list 12-letniej Żydówki Judith Wischnjatskiej z okolic Baranowicz napisany 31 lipca 1942 r.: "Kochany Tato, przed śmiercią żegnam się z Tobą. Tak bardzo chcielibyśmy żyć, ale nie pozwalają nam, zginiemy. Bardzo boję się śmierci, ponieważ małe dzieci wrzucane są żywcem do dołów. Do widzenia na zawsze. Całuję Cię mocno, Twoja J". Ten list, podobnie jak kilkanaście innych dokumentów wyświetlany jest z projektora na podłodze sali.
Jedno z pomieszczeń ośrodka informacji poświęcone jest historii 15 żydowskich rodzin z rożnych krajów Europy, w tym z Polski. Ostatnia sala zawiera informacje o obozach koncentracyjnych i zagłady oraz miejscach pamięci w Europie. Wszystkie informacje są po niemiecku i angielsku, jednak zwiedzający mogą wypożyczyć magnetofon z informacjami w innych językach, m.in. po polsku.
Propozycja budowy pomnika wyszła w 1988 r. od grupy zachodnioniemieckich intelektualistów skupionych wokół dziennikarki Lei Rosh oraz historyka Eberharda Jaeckela. Była m.in. reakcją na próby kwestionowania przez niektórych niemieckich historyków wyjątkowego charakteru holokaustu.
Na pierwszy konkurs w 1995 r. nadeszło 528 projektów. Zwycięski projekt, ogromną kamienną płytę nagrobną, na której miano wyryć nazwiska zamordowanych, odrzucił ówczesny kanclerz Helmut Kohl. W cztery lata później Bundestag zdecydował o realizacji projektu Eisenmana.
Budowa pomnika kosztowała 27,6 mln euro. Organizatorzy spodziewają się, że od najbliższego czwartku pomnik zwiedzać będzie dziennie 2500 osób.
ss, pap