Polska pokonała w Łodzi Serbię i Czarnogórę 3:1 (25:23, 21:25, 25:18, 25:19) w meczu grupy A Ligi Światowej siatkarzy. W sobotę wygrali goście 3:1 (25:17, 21:25, 26:24, 25:21).
Polska: Zagumny, Wlazły, Kadziewicz, Pliński, Świderski, Winiarski, Ignaczak (libero) oraz Murek
Serbia i Czarnogóra: Petrovic, Miljkovic, Geric, Bjelica, Vujevic, Boskan, Roljic (libero) oraz Mitrovic, Peric, Stankovic, Bojovic.
Zanim siatkarze wybiegli na boisko, przed południem trener polskiego zespołu Raul Lozano zrobił zebranie, podczas którego nie rozmawiano o siatkówce, tylko o atmosferze w zespole i wierze we własne siły. W sobotę w hali Łódzkiego MOSiR-u gospodarze byli wyraźnie spięci i wystraszeni. W niedzielę wyszli na parkiet z ogromną wolą pokonania rywala.
"Ten animusz i determinację było widać od pierwszej piłki - powiedział były trener reprezentacji Ireneusz Mazur. - Szczególnie dotyczy to zagrywki, która wyraźnie utrudniała życie gościom."
Gdy w pierwszym secie od stanu 19:18 zespół Serbii i Czarnogóry zdobył trzy punkty wydawało się, że tę partię wygrają rywale. Jednak oni też popełniali błędy, a ich słynny atakujący Ivan Miljkovic był blokowany. Tym ostatnim elementem polscy siatkarze zdobyli dwa ostatnie punkty w tym secie.
W drugim secie od stanu 15:16 Serbowie uzyskali minimalną przewagę i jej już nie oddali.
Dwie kolejne partie to, jak określił trener Mazur, "był prawdziwy koncert polskich siatkarzy." Na początku trzeciej ogromne wrażenie mogły zrobić trzy kolejne bloki Polaków, po których prowadzili oni 5:2. Szczególnie widowiskowy był pojedynczy blok Dawida Murka na Ivanie Miljkovicu. Od pierwszej przerwy technicznej polski zespół uzyskiwał coraz wyraźniejszą przewagę. Gościom nie wychodziły mocne zagrywki. Gospodarze dość pewnie przyjmowali ich serwisy. Paweł Zagumny mógł swobodnie rozgrywać, dając piłki skrzydłowym lub środkowym.
Polscy siatkarze w porównaniu z sobotnim meczem nie robili błędów, a potknięcia Serbów bezlitośnie wykorzystywali. Polska prowadziła m.in. 16:11, 23:17 pewnie zwyciężając w tym secie.
Czwarty set miał podobny przebieg, z tym że przewaga gospodarzy na początku była jeszcze bardziej zdecydowana. Dzięki m.in. mocnym zagrywkom Łukasza Kadziewicza polski zespół schodził na pierwszą przerwę techniczną z przewagą 8:2. Przewagę utrzymał do końca seta wygrywając zdecydowanie seta i cały mecz.
pap, em
Serbia i Czarnogóra: Petrovic, Miljkovic, Geric, Bjelica, Vujevic, Boskan, Roljic (libero) oraz Mitrovic, Peric, Stankovic, Bojovic.
Zanim siatkarze wybiegli na boisko, przed południem trener polskiego zespołu Raul Lozano zrobił zebranie, podczas którego nie rozmawiano o siatkówce, tylko o atmosferze w zespole i wierze we własne siły. W sobotę w hali Łódzkiego MOSiR-u gospodarze byli wyraźnie spięci i wystraszeni. W niedzielę wyszli na parkiet z ogromną wolą pokonania rywala.
"Ten animusz i determinację było widać od pierwszej piłki - powiedział były trener reprezentacji Ireneusz Mazur. - Szczególnie dotyczy to zagrywki, która wyraźnie utrudniała życie gościom."
Gdy w pierwszym secie od stanu 19:18 zespół Serbii i Czarnogóry zdobył trzy punkty wydawało się, że tę partię wygrają rywale. Jednak oni też popełniali błędy, a ich słynny atakujący Ivan Miljkovic był blokowany. Tym ostatnim elementem polscy siatkarze zdobyli dwa ostatnie punkty w tym secie.
W drugim secie od stanu 15:16 Serbowie uzyskali minimalną przewagę i jej już nie oddali.
Dwie kolejne partie to, jak określił trener Mazur, "był prawdziwy koncert polskich siatkarzy." Na początku trzeciej ogromne wrażenie mogły zrobić trzy kolejne bloki Polaków, po których prowadzili oni 5:2. Szczególnie widowiskowy był pojedynczy blok Dawida Murka na Ivanie Miljkovicu. Od pierwszej przerwy technicznej polski zespół uzyskiwał coraz wyraźniejszą przewagę. Gościom nie wychodziły mocne zagrywki. Gospodarze dość pewnie przyjmowali ich serwisy. Paweł Zagumny mógł swobodnie rozgrywać, dając piłki skrzydłowym lub środkowym.
Polscy siatkarze w porównaniu z sobotnim meczem nie robili błędów, a potknięcia Serbów bezlitośnie wykorzystywali. Polska prowadziła m.in. 16:11, 23:17 pewnie zwyciężając w tym secie.
Czwarty set miał podobny przebieg, z tym że przewaga gospodarzy na początku była jeszcze bardziej zdecydowana. Dzięki m.in. mocnym zagrywkom Łukasza Kadziewicza polski zespół schodził na pierwszą przerwę techniczną z przewagą 8:2. Przewagę utrzymał do końca seta wygrywając zdecydowanie seta i cały mecz.
pap, em