Obligacje równie niepewne jak akcje giełdowe. Kursy walut na spekulacyjnej huśtawce, a ceny surowców w spekulacyjnej bańce. Jeśli zamierzasz inwestować swoje oszczędności w przyszłym roku, to przygotuj się na jazdę bez trzymanki.
Przed kryzysem recepta dla Kowalskiego była prosta: 50 proc. inwestuj w obligacje, 40 proc. – w akcje, a za resztę kup złoto. Kryzys te proste recepty unieważnił. Złoto okazało się lepszą inwestycją niż akcje, a obligacje stały się synonimem ryzyka. Nie pojawiły się żadne nowe strategie, a rządy i banki centralne postanowiły skomplikować życie inwestorom. W 2011 r. nie będziemy niczego pewni z powodu wojen walutowych, prób ratowania euro i rosnącej groźby podniesienia rekordowo dziś niskich stóp procentowych.
– Przyszłoroczny poziom ryzyka inwestycyjnego nie ma precedensu w historii. Wpłynęliśmy na niezbadane wody – podkreśla Piotr Kuczyński, główny analityk firmy Xelion.
Więcej możesz przeczytać w 50/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.