Naszemu wzrosło! Wspierany przez nas nieustannie (ale tylko pod nieobecność Longina Pastusiaka) kandydat na prezydenta Jerzy Szmajdziński już nie liczy poparcia w promilach, jeno w procentach. I od razu ma ich z dziesięć. To skłania nas do konstatacji, że dowolny niedźwiedź brunatny w tym wyścigu musiałby mieć procent z piętnaście.
Do Pawła Piskorskiego wpadli goście. Panowie, z pustymi rękoma w gości, to się nie godzi. Choćby flaszka się przydała. Podpowiedź – Piskorski gustuje w gewürztraminerach. No tak, ale ci goście służbowo wpadli, bo byli z CBA i prokuratury. Szukali czegokolwiek, za co mogliby Piskorskiego ścigać. Może śmieci nie segreguje?
Tymczasem jako pierwszy z kpinami z Piskorskiego wystartował w Trójce Andrzej Halicki. Niby nic, tylko że to jednak żenada straszna, zważywszy, że Piskorz latami holował Halickiego. No i kto cię, Andrzeju, Wielkim Kąpielowym na Warszawiance zrobił?
Zgodził się! Najpierw już nie chciał być tym paskudnym Susłowem, chciał być miłym Suskim, sympatycznym, wesołym, do rany przyłóż, ale w końcu się zgodził. W ten sposób Marek Suski znów został rzecznikiem dyscypliny PiS. Będzie teraz chodził w gustownej skórzanej uprzęży i z pejczykiem. Od Senyszyn pożyczył.
Tajemnica metamorfozy Susłowa rozwikłana. Rozwikłał ją sam Susłow (zawsze mówiliśmy, że ta niewiarygodna fryzura skrywa tęgi łeb!). Otóż zgodził się on ponownie objąć tę niewdzięczną funkcję, bo prosił go o to Jarosław Kaczyński, a „prezesowi się nie odmawia". Nie chcielibyśmy ciągnąć tej analogii, ale widzimy wiele podobieństw między Suskim a autorką strawestowanej frazy, Ewą Wachowicz. Na przykład piorunujący intelekt.
Wspomniana już Joanna Senyszyn dostała propozycję występu w „Tańcu z gwiazdami". Pani Joanno, pomyłka, to się producenci rypnęli. Miała być „Rodzina Osbourne’ów”. Podobno Ozzy niedomaga.
A jednak to myśmy się rypnęli. Z tym tańcem to prawda, a sprawę zdążył już skomentować Rysiek Kalisz, co akurat nikogo nie dziwi, bo Kalisz zdążył już skomentować jutrzejsze gazety.
W sprawie tego „Tańca z gwiazdami" to jakaś szersza prowokacja musi być, bo zaproszenie dostała też Nelli Rokita. Niestety, nie zrozumiała, że z niej łacha drą, i zastanawia się, czy zaproszenie przyjąć.
Przed komisją hazardową wystąpiła Zyta Gilowska. Trudno to byłoby podciągnąć pod „Taniec z gwiazdami", raczej wywijasy w remizie. W roli wywijanego wystąpił niejaki Urbaniak. Nieszczęsny chłopina próbował Gilowską o coś spytać, ale to, co nastąpiło potem, nazwać można było tylko czołowym zderzeniem osła z czołgiem. Wolelibyśmy nie precyzować, kto występował w roli osła, a kto czołgu.
Niezrażona niczym Zyta znów ma wspomóc PiS. Tej partii przydałaby się raczej Szczypińska. Jako pielęgniarka powinna mieć jakieś doświadczenie w reanimacji.
Nowy wiceprzewodniczący Prawa i Sprawiedliwości mgr Przemysław Gosiewski ostro zabrał się do partyjnej pracy. Wystąpił nawet w naszym telewizorze. U państwa też był?
Nie znamy szczegółów, ale zdaje się, że mówił coś o Platformie. W każdym razie prezentował się bardzo godnie. Cóż, w końcu na pogrzeby ludzie zwykle zakładają najlepsze ciuchy.
Z kolei Duży Kaczor publicznie bajał o wielkim zadaniu stojącym przed Gosiem. Generalnie sprowadzało się to do tego, że magister Przemysław ma pomóc PiS wygrać wybory. Całkiem serio uważamy, że jest to realne. Pod warunkiem wszakże, że Gosiewski wstąpi do Platformy.
Do Pawła Piskorskiego wpadli goście. Panowie, z pustymi rękoma w gości, to się nie godzi. Choćby flaszka się przydała. Podpowiedź – Piskorski gustuje w gewürztraminerach. No tak, ale ci goście służbowo wpadli, bo byli z CBA i prokuratury. Szukali czegokolwiek, za co mogliby Piskorskiego ścigać. Może śmieci nie segreguje?
Tymczasem jako pierwszy z kpinami z Piskorskiego wystartował w Trójce Andrzej Halicki. Niby nic, tylko że to jednak żenada straszna, zważywszy, że Piskorz latami holował Halickiego. No i kto cię, Andrzeju, Wielkim Kąpielowym na Warszawiance zrobił?
Zgodził się! Najpierw już nie chciał być tym paskudnym Susłowem, chciał być miłym Suskim, sympatycznym, wesołym, do rany przyłóż, ale w końcu się zgodził. W ten sposób Marek Suski znów został rzecznikiem dyscypliny PiS. Będzie teraz chodził w gustownej skórzanej uprzęży i z pejczykiem. Od Senyszyn pożyczył.
Tajemnica metamorfozy Susłowa rozwikłana. Rozwikłał ją sam Susłow (zawsze mówiliśmy, że ta niewiarygodna fryzura skrywa tęgi łeb!). Otóż zgodził się on ponownie objąć tę niewdzięczną funkcję, bo prosił go o to Jarosław Kaczyński, a „prezesowi się nie odmawia". Nie chcielibyśmy ciągnąć tej analogii, ale widzimy wiele podobieństw między Suskim a autorką strawestowanej frazy, Ewą Wachowicz. Na przykład piorunujący intelekt.
Wspomniana już Joanna Senyszyn dostała propozycję występu w „Tańcu z gwiazdami". Pani Joanno, pomyłka, to się producenci rypnęli. Miała być „Rodzina Osbourne’ów”. Podobno Ozzy niedomaga.
A jednak to myśmy się rypnęli. Z tym tańcem to prawda, a sprawę zdążył już skomentować Rysiek Kalisz, co akurat nikogo nie dziwi, bo Kalisz zdążył już skomentować jutrzejsze gazety.
W sprawie tego „Tańca z gwiazdami" to jakaś szersza prowokacja musi być, bo zaproszenie dostała też Nelli Rokita. Niestety, nie zrozumiała, że z niej łacha drą, i zastanawia się, czy zaproszenie przyjąć.
Przed komisją hazardową wystąpiła Zyta Gilowska. Trudno to byłoby podciągnąć pod „Taniec z gwiazdami", raczej wywijasy w remizie. W roli wywijanego wystąpił niejaki Urbaniak. Nieszczęsny chłopina próbował Gilowską o coś spytać, ale to, co nastąpiło potem, nazwać można było tylko czołowym zderzeniem osła z czołgiem. Wolelibyśmy nie precyzować, kto występował w roli osła, a kto czołgu.
Niezrażona niczym Zyta znów ma wspomóc PiS. Tej partii przydałaby się raczej Szczypińska. Jako pielęgniarka powinna mieć jakieś doświadczenie w reanimacji.
Nowy wiceprzewodniczący Prawa i Sprawiedliwości mgr Przemysław Gosiewski ostro zabrał się do partyjnej pracy. Wystąpił nawet w naszym telewizorze. U państwa też był?
Nie znamy szczegółów, ale zdaje się, że mówił coś o Platformie. W każdym razie prezentował się bardzo godnie. Cóż, w końcu na pogrzeby ludzie zwykle zakładają najlepsze ciuchy.
Z kolei Duży Kaczor publicznie bajał o wielkim zadaniu stojącym przed Gosiem. Generalnie sprowadzało się to do tego, że magister Przemysław ma pomóc PiS wygrać wybory. Całkiem serio uważamy, że jest to realne. Pod warunkiem wszakże, że Gosiewski wstąpi do Platformy.
Więcej możesz przeczytać w 4/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.