Po dwóch dekadach wolności w polityce naszej części Europy wciąż dominują ludzie, którzy zasadniczą rolę odgrywali już w chwili upadku komunizmu. Środkowoeuropejskie państwa od dawna należą do NATO i Unii Europejskiej, są o wiele bardziej dojrzałe niż kiedyś, mają zupełnie inne problemy niż w okresie przełomu ustrojowego, a jednak ich główni aktorzy pozostali ci sami.
Miloš Zeman jeszcze jako prezes czeskiej rady ministrów z dumą deklarował, że jego wodą mineralną jest becherovka, produkowany nad Wełtawą czterdziestoprocentowy likier. Przed godz. 12 wypijał dwa, trzy kieliszki tego trunku. Czasami uwidoczniało się to w jego sposobie sprawowania władzy, przez co otrzymał przezwisko „Jelcyn Europy Środkowej". Do 2009 r. Zeman nie miał telefonu komórkowego ani komputera. Niecałe osiem lat temu opuścił fotel premiera, żonę i małą córkę, by „obejmować drzewa” w średniowiecznej twierdzy na Wyżynie Czesko-Morawskiej, najodleglejszym zakątku Republiki Czeskiej. W 2003 r. postanowił wystartować w wyborach prezydenckich, ale zaraz potem, urażony porażką, wycofał się do swej warowni. Teraz Zeman, niemal zapomniana legenda czeskiej postkomunistycznej areny politycznej, jeszcze raz hucznie powraca.
Więcej możesz przeczytać w 4/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.