Prof. Krzysztof Simon z Wrocławia, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych, pacjentów w stanie ciężkim leczy terapią skojarzoną: lek przeciw wirusowi HIV plus lek przeciwko malarii. Na takie leczenie profesor dostał zgodę komisji bioetycznej i samych pacjentów. 74-letnia pacjentka, która była w najcięższym stanie, czuje się lepiej, choć za wcześnie jeszcze mówić o całkowitym wyleczeniu. Tego typu eksperymentalne terapie stosowali lekarze w Chinach, a teraz stosują we Włoszech, Stanach Zjednoczonych, Francji, Japonii.
Zielone światło
Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych kilka dni temu do leku polskiej firmy, wykorzystywanego głównie w leczeniu malarii, dopisał pisał nowe wskazanie: leczenie wspomagające w zakażeniach koronawirusami typu beta, m.in. SARS-CoV-2. – Chlorochina to pochodna klasycznej chininy, znanej nam wszystkim z książki „W pustyni i puszczy” Henryka Sienkiewicza. Wielokrotnie okazywało się, że znany od wielu lat lek jest skuteczny w zupełnie nieoczekiwanym, nowym wskazaniu. Dane chińskie i koreańskie wskazują, że u tak leczonych pacjentów gorączka była niższa, czynność płuc szybciej wracała do normy, szybciej też organizm pozbywał się wirusa – podkreśla prof. Krzysztof J. Filipiak z WUM.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.