Wydawałoby się, że bywają gorsze nieszczęścia niż konieczność spędzenia kilku tygodni na kanapie, jednak dla wielu z nas jest to czas próby. Przymusowe lenistwo byłoby przyjemne, gdyby nie to, że kończą się pieniądze, a to tylko wierzchołek pandemicznej góry lodowej. W trudnych czasach zarazy i izolacji przerywanej sporadycznym wyjściem na zakupy, spontaniczny domowy rozgardiasz stał się nie do zniesienia. Pocieszające, że można go przetrwać, jeśli zastosuje się właściwą strategię.
Strategia akceptacji
– Nowa sytuacja rzeczywiście jest trudna dla nas wszystkich, więc nie wymagajmy od siebie, że już teraz będziemy znać jej rozwiązanie – mówi Joanna Chmura, psycholożka i trenerka biznesu. To, co się dzieje w naszych domach, porównuje do stanu określanego w biznesie mianem „stormingu”, czyli formowania zespołu. Towarzyszą mu wprawdzie burze, ale atmosfera po nich się oczyszcza.– Zaczęliśmy być ze sobą non stop, więc pojawią się trudne emocje. To naturalne, bo mamy przesyt bodźców. Kiedyś można było iść na jogę, na zakupy i się odciąć. Teraz nie można, więc wybuchamy. Jeśli kłócimy się, to nie znaczy zaraz, że jest źle, tylko że musimy się nauczyć nowej sytuacji. Na wagę złota będzie teraz transparentna komunikacja, jasne wyrażanie potrzeb i umiejętność przepraszania – dodaje Joanna Chmura.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.