Okazuje się, że pierwszymi firmami, które już w styczniu przeszły na tryb pracy zdalnej były chińskie korporacje. Polski oddział Huawei w dobie koronawirusa musiał zreorganizować pracę. Cała komunikacja firmy odbywa się poprzez wideokonferencje. Jedyną niedogodnością, która akurat nie jest związana z epidemią, jest różnica czasu, w przypadku łączeń z chińską centralą w Shenzhen. Kiedy u nas zaczyna się popołudnie, tam jest już wieczór. Wprowadzono jednak dodatkowe zmiany.
– Od pierwszych dni, kiedy w Chinach pojawiły się informacje o wirusie, zaczęliśmy wprowadzać procedury, które teraz owocują tym, że większość ludzi pracuje zdalnie. Dla tych osób, które mimo wszystko chcą dojeżdżać do biura, zorganizowaliśmy specjalny transport, żeby nie musieli korzystać z komunikacji miejskiej. Wszyscy w biurze zostali zaopatrzeni w maseczki i mają mierzoną temperaturę dwa razy dziennie. Osoby pracujące zdalnie są zobowiązane podawać pomiary swoich temperatur. Wprowadziliśmy specjalnych „health managerów”, którzy opiekują się pracownikami i egzekwują pomiary temperatury. W samym biurze wszystko jest na bieżąco dezynfekowane. Spotkania powyżej pięciu osób są zabronione – mówi Ryszard Hordyński dyrektor ds. strategii i komunikacji Huawei Polska.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.