Wahamy się czasem w Polsce, czy nie wprowadzić kar dla osób niebiorących udziału w publicznych głosowaniach. Przeważa argument, że przymuszanie ludzi do uczestnictwa w wyborach pachnie PRL. Tej delikatności starożytni Grecy by nie pojęli. Sławny prawodawca ateński Solon wprowadził grzywnę za uchylanie się przez obywateli od udziału w wojnie domowej! Rozumowanie, które doprowadziło Solona do takiego wniosku, trzeba uznać za logiczne. Grek mieszkał nie tyle w państwie, ile we wspólnocie – polis.
Greckie wspólnoty były małe, niejednokrotnie liczyły parę tysięcy mieszkańców, w tym raptem kilkuset obywateli (czytaj: dorosłych mężczyzn). Polis nie miała stałej armii. W razie konfliktu z sąsiadami – co zdarzało się nieustannie – wszyscy obywatele ruszali w pole. Ich system podatkowy mógłby dziś swoją prostotą porazić najbardziej zagorzałego zwolennika taniego państwa. Kiedy społeczność uznawała, że trzeba sfinansować jakiś cel publiczny, wymuszała powszechną zrzutkę. Od zamożniejszych wymagano większych opłat. Aparat urzędniczy właściwie nie istniał. Zaangażowanie obywatela w życie wspólnoty było zatem warunkiem utrzymania się przy życiu greckich państewek.
Więcej możesz przeczytać w 40/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.