Mieliśmy już modę na orgazm pochwowy, wielokrotny, na punkt G. Była pełna otwartość w kwestii życia seksualnego. Był pogląd, że „nikt nie rodzi się kobietą, tylko nią się staje”. Czy te zjawiska przybliżyły nas do poznania seksualności kobiet? I czy w ogóle możliwe jest obiektywne jej badanie?
Dyskusje na temat punktu G (nazwa pochodzi od nazwiska niemieckiego ginekologa dr. Gräfenberga) trwają od ponad pół wieku. W tym czasie przeprowadzono wiele badań, a jednak naukowcy wciąż dzielą się na dwie grupy: uznających i negujących istnienie tego szczególnie wrażliwego obszaru w pochwie. Przez stulecia badaniem seksualności kobiet zajmowali się mężczyźni i często kierowali się męskim punktem widzenia,również w zakresie anatomii. Łechtaczka była traktowana jako „kobiecy członek", a słynny punkt G jako „kobieca prostata”. Dziś w zespołach badaczy jest coraz więcej kobiet, co sprzyja eliminacji stereotypów i uprzedzeń.
Więcej możesz przeczytać w 4/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.