Polskie hotele atakuje choroba legionistów Ponad 50 mieszkańców Norwegii nagle w maju i czerwcu zachorowało na zapalenie płuc. Wywołały je bakterie Legionella pneumophila, które rozprzestrzeniły się przez system filtrujący powietrze w jednej z fabryk w Sarpsborg. Zmarło już dziesięć osób. - Przekonanie, że legionelloza to choroba egzotyczna, którą można się zarazić jedynie w basenie Morza Śródziemnego, jest błędne - powiedziała "Wprost" dr Katarzyna Pancer z Państwowego Zakładu Higieny. Bakterie wywołujące chorobę z powodzeniem rozmnażają się również w Polsce. W naszym kraju na legionellozę zapada ok. 800 osób rocznie. Gdy w ubiegłym roku niemiecki turysta po pobycie w Gdańsku nagle zachorował na legionellozowe zapalenie płuc, w pomorskich hotelach natychmiast rozpoczęto kontrolę wody. Aż w 30 stwierdzono istnienie groźnych mikrobów!
Atak na kombatantów
Chorobę legionistów pierwszy raz wykryto w USA w 1976 r. w hotelu Bellevue-Stratford w Filadelfii, gdzie odbywał się zjazd weteranów Legionu Amerykańskiego (stąd jej nazwa). Zachorowało 221 kombatantów, 34 zmarło. Po długich badaniach lekarze doszli do wniosku, że śmierć spowodowały bakterie z hotelowej klimatyzacji. Bellevue-Stratford, nazwany hotelem śmierci, zbankrutował, a mieszkających tam kombatantów otoczyła aura grozy. "Nikt nie chciał obok mnie przejść. Ludzie bali się, że się zarażą" - wspomina Dorothy Cusick, której udało się zwalczyć infekcję.
- Przez wiele lat lekarze nie zdawali sobie sprawy, że choroba legionistów jest tak powszechna, bo nie potrafili jej zdiagnozować - powiedziała "Wprost" Kate Ricketts z European Working Group for Legionella Infections (EWGLI). Dopiero doświadczenia z wirusem HIV skłoniły uczonych do dokładnego zbadania otaczających nas mikrobów. Działania amerykańskich Centers for Disease Control and Prevention i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ujawniły, że w USA jedynie w domach legionellami zaraża się 18 tys. osób rocznie, a podczas podróży kolejne 8 tys. W Europie w latach 2000-2002 odnotowano ponad 10 tys. przypadków choroby legionistów. Epidemiolodzy szacują, że na świecie chorobę rozpoznaje się zaledwie u 1-5 proc. osób. W Polsce zachorowania na legionellozę rejestruje się dopiero od 2002 r., a przepisy dotyczące jej zapobiegania wciąż są niekompletne. Tylko w niektórych szpitalach lekarze zlecają badania wykrywające legionelle. Dostępne na całym świecie testy są nastawione na wykrywanie najbardziej zjadliwych bakterii Legionella pneumophila grupy 1, które częściej występują w klimacie śródziemnomorskim. U nas żyje wiele innych szczepów, których nie potrafimy zidentyfikować, i dlatego wiele przypadków choroby legionistów nie zostało rozpoznanych. - Żeby zwiększyć wykrywalność pałeczek legionelli w Polsce, opracowaliśmy testy wykrywające pięć innych gatunków tych bakterii - tłumaczy Katarzyna Pancer.
Jacuzzi z zarazkami
- Człowiek stworzył bakteriom Legionella niezwykle dogodne warunki do życia. Skorodowane wnętrze rur jest dla nich idealnym środowiskiem do namnażania się. W hiszpańskiej Murcji epidemia legionellozy ogarnęła całe miasto. Bakteriami pochodzącymi z wieży chłodniczej zaraziło się ponad 750 osób. W Niemczech co roku na chorobę legionistów zapada do 12 tys. osób, z czego 20 proc. umiera. Chorobę zdiagnozowano nawet u siedmiu Niemców uczestniczących w rejsie wycieczkowym na Grenlandię.
Według danych EWGLI, aż 16 proc. przypadków zapalenia płuc wynika z zarażenia się legionellami w domu. Siedemdziesięcioletnia mieszkanka Manchesteru, która w wyniku ostrego zapalenia płuc trafiła na oddział intensywnej terapii w Macclesfield Hospital, zaraziła się podczas kąpieli. Legionellami można się zarazić wszędzie tam, gdzie tworzy się aerozol wodno-powietrzny. W Holandii masowo rozchorowali się uczestnicy wystawy kwiatów, którzy przechodzili obok wanny wirowej, a w Barrow-in-Furness w Wielkiej Brytanii epidemia legionellozy dotknęła aż 120 osób.
Nawet jacuzzi i gorące kąpiele w uzdrowiskach nie są bezpieczne. Inspekcja brytyjskiej Health Protection Agency, kontrolując lecznicze łaźnie, wykryła legionelle aż w 26 proc. z nich. Bakterie Legionella przeniknęły też do szpitali, gdzie są przyczyną aż połowy przypadków zapalenia płuc. (Największe zagrożenie stwarza sprzęt medyczny płukany w niesterylnej wodzie - respiratory, inhalatory, aparatura do spirometrii i endoskopii.) Kilkakrotnie zaatakowały noworodki kąpane w skażonej wodzie.
Na chorobę legionistów najczęściej zapadają osoby o osłabionym układzie odpornościowym. Szczególnie zagrożeni są ludzie po 50. roku życia, leczeni onkologicznie, z przewlekłymi schorzeniami układu oddechowego i palacze papierosów. Czasami jednak wystarczy stres lub zmęczenie, by układ odpornościowy uległ zjadliwym drobnoustrojom. Często legionellozą zarażają się turyści, biorąc prysznic nawet w luksusowych hotelach. Tak było w wypadku 66-letniego biznesmena Petera Ashleya, który wyjechał na Karaiby. Choroba dała o sobie znać już kilka dni po przybyciu. Ashley miał nie tylko wysoką gorączkę i kaszel, ale też zaburzenia świadomości. Po leczeniu szpitalnym doszedł do siebie, ale wciąż cierpi na halucynacje.
W wypadku podejrzenia choroby legionistów lekarz powinien natychmiast zlecić specjalistyczne badania, by stwierdzić, czy chorobę wywołały legionelle, czy inne bakterie (w pierwszym etapie choroby antygen można wykryć w moczu, a po 10-15 dniach bada się poziom przeciwciał w surowicy krwi). - Prawidłowa diagnoza jest bardzo ważna, ponieważ legionellozowego zapalenia płuc nie da się wyleczyć standardowo, antybiotykami z grupy beta-laktamów i aminoglikozydów - mówi dr Pancer. Legionelle wnikają do wnętrza komórek układu odpornościowego i tam czują się bezpieczne jak w kamizelce kuloodpornej. Naukowcy z USA, Francji i Izraela poznali budowę genetyczną bakterii Legionella pneumophila, dzięki czemu będzie można wynaleźć szczepionkę przeciwko chorobie. Na razie jednak jedynym sposobem zapobiegania legionellozie są konserwacja i oczyszczanie rur instalacji wodnej, klimatyzacji i jacuzzi. Nawet balsamy do ciała, olejki i mydła przenoszone do wody na naszej skórze są dla legionelli znakomitą pożywką.
Chorobę legionistów pierwszy raz wykryto w USA w 1976 r. w hotelu Bellevue-Stratford w Filadelfii, gdzie odbywał się zjazd weteranów Legionu Amerykańskiego (stąd jej nazwa). Zachorowało 221 kombatantów, 34 zmarło. Po długich badaniach lekarze doszli do wniosku, że śmierć spowodowały bakterie z hotelowej klimatyzacji. Bellevue-Stratford, nazwany hotelem śmierci, zbankrutował, a mieszkających tam kombatantów otoczyła aura grozy. "Nikt nie chciał obok mnie przejść. Ludzie bali się, że się zarażą" - wspomina Dorothy Cusick, której udało się zwalczyć infekcję.
- Przez wiele lat lekarze nie zdawali sobie sprawy, że choroba legionistów jest tak powszechna, bo nie potrafili jej zdiagnozować - powiedziała "Wprost" Kate Ricketts z European Working Group for Legionella Infections (EWGLI). Dopiero doświadczenia z wirusem HIV skłoniły uczonych do dokładnego zbadania otaczających nas mikrobów. Działania amerykańskich Centers for Disease Control and Prevention i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ujawniły, że w USA jedynie w domach legionellami zaraża się 18 tys. osób rocznie, a podczas podróży kolejne 8 tys. W Europie w latach 2000-2002 odnotowano ponad 10 tys. przypadków choroby legionistów. Epidemiolodzy szacują, że na świecie chorobę rozpoznaje się zaledwie u 1-5 proc. osób. W Polsce zachorowania na legionellozę rejestruje się dopiero od 2002 r., a przepisy dotyczące jej zapobiegania wciąż są niekompletne. Tylko w niektórych szpitalach lekarze zlecają badania wykrywające legionelle. Dostępne na całym świecie testy są nastawione na wykrywanie najbardziej zjadliwych bakterii Legionella pneumophila grupy 1, które częściej występują w klimacie śródziemnomorskim. U nas żyje wiele innych szczepów, których nie potrafimy zidentyfikować, i dlatego wiele przypadków choroby legionistów nie zostało rozpoznanych. - Żeby zwiększyć wykrywalność pałeczek legionelli w Polsce, opracowaliśmy testy wykrywające pięć innych gatunków tych bakterii - tłumaczy Katarzyna Pancer.
Jacuzzi z zarazkami
- Człowiek stworzył bakteriom Legionella niezwykle dogodne warunki do życia. Skorodowane wnętrze rur jest dla nich idealnym środowiskiem do namnażania się. W hiszpańskiej Murcji epidemia legionellozy ogarnęła całe miasto. Bakteriami pochodzącymi z wieży chłodniczej zaraziło się ponad 750 osób. W Niemczech co roku na chorobę legionistów zapada do 12 tys. osób, z czego 20 proc. umiera. Chorobę zdiagnozowano nawet u siedmiu Niemców uczestniczących w rejsie wycieczkowym na Grenlandię.
Według danych EWGLI, aż 16 proc. przypadków zapalenia płuc wynika z zarażenia się legionellami w domu. Siedemdziesięcioletnia mieszkanka Manchesteru, która w wyniku ostrego zapalenia płuc trafiła na oddział intensywnej terapii w Macclesfield Hospital, zaraziła się podczas kąpieli. Legionellami można się zarazić wszędzie tam, gdzie tworzy się aerozol wodno-powietrzny. W Holandii masowo rozchorowali się uczestnicy wystawy kwiatów, którzy przechodzili obok wanny wirowej, a w Barrow-in-Furness w Wielkiej Brytanii epidemia legionellozy dotknęła aż 120 osób.
Nawet jacuzzi i gorące kąpiele w uzdrowiskach nie są bezpieczne. Inspekcja brytyjskiej Health Protection Agency, kontrolując lecznicze łaźnie, wykryła legionelle aż w 26 proc. z nich. Bakterie Legionella przeniknęły też do szpitali, gdzie są przyczyną aż połowy przypadków zapalenia płuc. (Największe zagrożenie stwarza sprzęt medyczny płukany w niesterylnej wodzie - respiratory, inhalatory, aparatura do spirometrii i endoskopii.) Kilkakrotnie zaatakowały noworodki kąpane w skażonej wodzie.
Na chorobę legionistów najczęściej zapadają osoby o osłabionym układzie odpornościowym. Szczególnie zagrożeni są ludzie po 50. roku życia, leczeni onkologicznie, z przewlekłymi schorzeniami układu oddechowego i palacze papierosów. Czasami jednak wystarczy stres lub zmęczenie, by układ odpornościowy uległ zjadliwym drobnoustrojom. Często legionellozą zarażają się turyści, biorąc prysznic nawet w luksusowych hotelach. Tak było w wypadku 66-letniego biznesmena Petera Ashleya, który wyjechał na Karaiby. Choroba dała o sobie znać już kilka dni po przybyciu. Ashley miał nie tylko wysoką gorączkę i kaszel, ale też zaburzenia świadomości. Po leczeniu szpitalnym doszedł do siebie, ale wciąż cierpi na halucynacje.
W wypadku podejrzenia choroby legionistów lekarz powinien natychmiast zlecić specjalistyczne badania, by stwierdzić, czy chorobę wywołały legionelle, czy inne bakterie (w pierwszym etapie choroby antygen można wykryć w moczu, a po 10-15 dniach bada się poziom przeciwciał w surowicy krwi). - Prawidłowa diagnoza jest bardzo ważna, ponieważ legionellozowego zapalenia płuc nie da się wyleczyć standardowo, antybiotykami z grupy beta-laktamów i aminoglikozydów - mówi dr Pancer. Legionelle wnikają do wnętrza komórek układu odpornościowego i tam czują się bezpieczne jak w kamizelce kuloodpornej. Naukowcy z USA, Francji i Izraela poznali budowę genetyczną bakterii Legionella pneumophila, dzięki czemu będzie można wynaleźć szczepionkę przeciwko chorobie. Na razie jednak jedynym sposobem zapobiegania legionellozie są konserwacja i oczyszczanie rur instalacji wodnej, klimatyzacji i jacuzzi. Nawet balsamy do ciała, olejki i mydła przenoszone do wody na naszej skórze są dla legionelli znakomitą pożywką.
Grypogorączka |
---|
Zapalenie płuc, często obustronne, wywołane bakteriami Legionella pneumophila, z gorączką powyżej 38 C, uciążliwym kaszlem i trudnościami z oddychaniem może doprowadzić do zaburzeń świadomości (od początkowego pobudzenia do całkowitej dezorientacji), a nawet śpiączki. Często występują też biegunka, nudności i wymioty. Objawom towarzyszą podwyższony poziom enzymów wątrobowych i zaburzenie funkcjonowania nerek. Choroba rozwija się od dwóch do dziesięciu dni. Zdarza się, że bakterie zamiast płuc atakują mięsień sercowy, błony surowicze, uszkadzają nerki lub wątrobę. W takim wypadku chory prawie zawsze umiera. U osób z większą odpornością bakterie Legionella pneumophila mogą wywołać lżejszą odmianę zakażenia, tzw. gorączkę Pontiac (pierwszy raz zachorowało na nią kilkanaście osób w budynku Departamentu Zdrowia w Pontiac w stanie Michigan w 1968 r.). Jest chorobą zakaźną, ale mechanizmu jej przenoszenia jeszcze nie wyjaśniono. Objawy są odczuwalne po 36 godzinach od zakażenia. Choroba przebiega jak zwykła grypa. Chory odczuwa jedynie ogólne osłabienie, bóle mięśni i stawów, ma podwyższoną temperaturę, dreszcze i suchy kaszel, ale po kilku dniach dolegliwości mijają i nie pozostawiają trwałych następstw. |
Więcej możesz przeczytać w 24/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.