Gdy Sadiq Khan, muzułmanin z południowego Londynu, został burmistrzem brytyjskiej stolicy, tamtejsza lewica poczuła, jakby złapała wiatr w sflaczałe żagle. Wreszcie kandydat Partii Pracy odniósł błyskotliwe zwycięstwo wyborcze, udowadniając, że laburzyści, zbierający cięgi na każdym froncie, mogą mieć coś jeszcze do powiedzenia w brytyjskiej polityce. Ich lider, skrajnie lewicowy weteran ruchu pacyfistycznego Jeremy Corbyn, bardzo chciał ogrzać się w blasku tego zwycięstwa, jednak nowy burmistrz Londynu skrzętnie unika pokazywania się z szefem. Khan doskonale zdaje sobie sprawę, że za Corbynem ciągnie się to samo przekleństwo, które dobija socjaldemokratóww każdym kraju Europy. Jest anachronicznym politykiem, próbującym szermować hasłami socjalnymi, z którymi znacznie lepiej radzą sobie współcześni konserwatyści, zwracając się jednocześnie do zanikającej w postindustrialnym świecie klasy robotniczej. A tę z kolei skutecznie zagospodarowują nowocześni populiści. Lewica miota się więc w poszukiwaniu nowej formuły, pogrążając się jednocześnie w degrengoladzie z powodu starych grzechów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.