Carin Bondar
Biolodzy (ze mną włącznie) powtarzają do znudzenia, że samice są wybredne, a samce promiskuityczne (czyli dążą do kontaktów seksualnych z przypadkowymi partnerami). Owszem, jest to wygodna zdroworozsądkowa zasada, ale w wielu sytuacjach po prostu się nie sprawdza. Weźmy poliandrię, czyli sytuację, kiedy samica parzy się z wieloma samcami. W świecie człowieka na ogół uznaje się, że nie jest to zachowanie poprawne politycznie czy godne damy, mimo że istnieje wiele dobrych powodów ku temu, by kobiety przyjmowały jeden po drugim wyrazy uczucia od kilku różnych panów. Pamiętajmy, że w każdej interakcji seksualnej występuje kilka ważnych elementów. Po pierwsze, elementy behawioralne, obejmujące wybór partnera i sam akt kopulacji. Po drugie, elementy genetyczne, dotyczące wielu różnych czynników, które umożliwiają skuteczne zapłodnienie komórki jajowej przez te, a nie inne plemniki. U gatunków, które w czasie godów dają sobie prezenty, tzw. podarunki ślubne, samicy może opłacać się zabiegać o kilka dodatkowych kopulacji, aby czerpać korzyści z wiążących się z nimi dóbr materialnych (element behawioralny). Jednak u wielu gatunków samice czynnie zabiegają o dodatkowe kopulacje, nie mając widoków na żadne ślubne podarunki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.