O mądrym królu, który od wojen wolał negocjacje przy suto zastawionym stole, uczy się każde polskie dziecko. Wiemy, że Kazimierz Wielki zostawił po sobie Polskę murowaną, ale za to nie zostawił męskiego potomka. Na nim skończyła się dynastia Piastów na tronie w Krakowie. I kto wie, czy właśnie ten dojmujący brak syna z legalnego małżeństwa nie był największym zmartwieniem władcy. Pech w tej kwestii prześladował go przezcałe życie, mimo że wysoki, przystojny młodzieniec z ważnego państwa na ówczesnych rubieżach chrześcijaństwa był atrakcyjną partią. Albo towarem w czasach, gdy ożenki nie były wypadkową uczuć, tylko niezbędnym narzędziem wielkiej polityki. Już w wieku pięciu lat ojciec, Władysław Łokietek, zaręczył go z Juttą, córką króla czeskiego Jana Luksemburskiego. Luksemburgowie nie chcieli jednak zrzec się całkiem uzasadnionych roszczeń do polskiej korony, więc zaręczyny zerwano. Potem Łokietek szukał dla syna odpowiedniej partii w Niemczech, swatając 12-latka z córką Fryderyka Pięknego, pretendenta do tronu niemieckiego. Próba wżenienia się Piastów w rodzinę Habsburgów spełzła na niczym, gdy niedoszły teść Kazimierza przegrał rywalizację o tytuł cesarza Niemiec. Ostatecznie Łokietek wydał syna za litewską księżniczkę Aldonę. Jej ojciec Giedymin łupił co prawda polskie pogranicze, ale okazał się także sojusznikiem w walce przeciwko Krzyżakom. Kazimierz wielkiej mięty do Aldony nie czuł, szybko więc skorzystał z okazji wyjazdu na Węgry, gdzie wplątał się w obyczajowy skandal z górą trupów w tle.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.