W zeszłym roku Park Soo-hyun zabalowała z przyjaciółmi w centrum Seulu tak, że cała grupa postanowiła wynająć pokoje w tanim motelu, zamiast wracać do domów na przedmieściach. W nocy Soo-hyun ocknęła się, gdy jeden z jej znajomych klęczał nad nią z włączonym smartfonem, filmując to, co ma między nogami. Wezwani przez Park Soon-hyun policjanci nie mogli uwierzyć, że incydent nie został przez nią zainicjowany, szczególnie że nie doszło przecież do klasycznego gwałtu – facet próbował jedynie wykorzystać jej odurzenie alkoholem, żeby sfilmować jej genitalia. Taki filmik trafiłby potem pewnie do internetu, gdzie obejrzałyby go setki tysięcy mężczyzn. Dziś Park Soo-hyun, która na potrzeby sieci używa pseudonimu Ha Yena jest jedną z aktywistek organizujących masowe protesty uliczne przeciwko takim praktykom. Od maja co miesiąc od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy kobiet spotyka się w rozrywkowej dzielnicy Seulu Hyehwa, domagając się zdecydowanej walki z podglądaczami. W zgodnej ocenie policji i mediów są to największe protesty kobiet w historii Korei Południowej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.