Cezary Harasimowicz, scenarzysta polski, ma już scenariusz o krzyżu. Tym krzyżu. Jak twierdzi, tekst w ogóle nie jest pod publiczkę, ma być za to mocny i kontrowersyjny. Główną rolę w filmie ma zagrać Bogusław Linda. Harasimowicz przyznaje jednak, że jeszcze nie wie, czy Boguś ma wisieć na krzyżu, czy go bronić.
Paweł „Najpiękniejszy we wsi" Deląg twierdzi, że wyprowadza się do Rosji, bo w przeciwieństwie do Polski, na którą jest za piękny, tam podobno jest prawdziwą gwiazdą. Nie taki głupi ten Paweł. Przecież nikomu nie będzie się chciało jechać do Ruskich specjalnie po to, aby to zweryfikować.
Marek Kondrat to porządny człowiek i bardzo dobry aktor, jak wiemy, nie gra w filmach, bo nie ma za bardzo w czym. Jakiś PR-owiec, komentującto na łamach prasy, obwieścił: „Epoka Marka Kondrata minęła". Pewnie, że minęła. W ogóle mija epoka szeroko pojętych jakości i sensu w kulturze polskiej.
Jestem wstrząśnięty, że Borys Szyc nie zagra z Garym Oldmanem w filmie produkowanym przez Bruce'a Willisa, naprawdę nie mogę w to uwierzyć, że film najprawdopodobniej w ogóle nie powstanie. A to, że Szyc nie ma w USA nawet agenta, zaszokowało mnie najbardziej od momentu, gdy się dowiedziałem, że świadkowie Jehowy mylili się co do apokalipsy w 2003 roku.
Liczba określająca wartość miłości państwa Łapickich wynosi prawie dokładnie tyle, ile dzieląca ich różnica wieku. Numer „Vivy!", w którym państwo Łapiccy odpytują się nawzajem ze swojego pożycia we dwoje, kosztuje, bagatela, dziewięćdziesiąt dziewięć groszy.
„To będzie totalny przewrót" – mówi Candy Girl (to taka dziewczyna, która coś śpiewa i jest na zdjęciach na Pudelku) o swojej nowej płycie. Płyta na wiosnę i bardzo dobrze się składa. Akurat do tamtego czasu przejdzie zima tysiąclecia i wszyscy zginiemy stratowani przez mamuty.
Stachursky od dawna twierdzi, że odżywia się energią kosmiczną. Król schizo-dance'u szedł w zaparte nawet wtedy, gdy tabloidy nakryły go na futrowaniu podwójnej shoarmy w Sphinksie. Teraz jednak schudł 17 kilo i dalej twierdzi, że to od połykania promieni słonecznych. Mnie się jednak wydaje, że to bardziej ze stresującego chodzenia do restauracji w kominiarce.
Będzie program telewizyjny, jakiego w Polsce jeszcze nie było. Rewolucyjny show ma się nazywać „Królowie densfloru", będzie go emitować telewizja Viva, a w programie znani ludzie będą tańczyć do znanych piosenek. W jury zasiądą Edyta Herbuś i Rafał Maserak. Oboje z tej okazji specjalnie przeszli nawet szybki kurs liczenia do dziesięciu.
Piotr Kupicha, facet, który po koncertach przynosi żonie staniki fanek, zagra w Turcji trzy koncerty bez prądu na prywatne zamówienie tamtejszego, najwidoczniej do reszty oszalałego milionera. Na miejscu pani Kupichowej drżałbym o to, jaki fant z wycieczki przywiezie Piotras. Najgorsze jest to, że fant na pewno będzie atłasowy.
To niemożliwe, ale wraca zespół Blenders, czyli formacja, która zawojowała Polskę wzdłuż i wszerz hitami o zoofilii, tudzież posiadaniu czarnego ciągnika. Ich nowa piosenka „Astropunk" nie jest ani tak fajna, ani tak odważna jak hity sprzed lat, ale i tak cieszy swoją głupotą. Jak to rzadko bywa w polskiej muzyce – absolutnie zamierzoną.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.