"Przygody tintina”, najnowsza produkcja Stevena Spielberga, dowodzą, że człowiek, który niegdyś zrewolucjonizował kino, dziś jest więźniem parku rozrywki, który sam skonstruował.
Gdybym dorósł… przestałbym robić filmy – wyznał 65-letni reżyser na niedawnym Comic Con, wielkim komiksowym konwencie w San Diego (tak, tym samym San Diego, które z taką pasją rozdeptywał tyranozaur z „Parku jurajskiego").
W pewnym sensie Spielberg rzeczywiście pozostał chłopcem, choć jest twórcą także historycznych produkcji dla dorosłych, takich jak „Szeregowiec Ryan", „Lista Schindlera" czy „Monachium” (właśnie pracuje nad „Lincolnem”). Wciąż kocha komiksy, gry komputerowe i happy endy. Wciąż kręcą go dinozaury i roboty. Ciągle nie ufa dorosłym, wciąż szuka nowej przygody.
Więcej możesz przeczytać w 43/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.