Handlowcy podchodzą do tematu bezproblemowo. Jeśli coś nie rośnie w danym czasie w Polsce, można to sprowadzić. My jako rozsądni konsumenci pamiętajmy, że jeśli nie trwa sezon na jakieś warzywa i owoce, to znaczy, że te w sklepie zostały przywiezione. I jeśli nie z drugiego krańca świata, to z południa Europy. Warzywa i owoce najwięcej witamin zawierają tuż po zerwaniu. Przechowywanie i transport znacznie zmniejsza ich zawartość. Dodatkowo na czas transportu zabezpieczane są przed zepsuciem substancjami chemicznymi, które mogą powodować alergie. Poza tym wybierając to, co sezonowe i lokalne, z naszego regionu, wspieramy nasze rolnictwo i promujemy ekologię (transport powoduje zanieczyszczenia powietrza). Natura tak to zmyślnie skonstruowała, żeby lokalne warzywa i owoce dawały organizmowi to wszystko, co powinien dostać. Warzywa to zresztą podstawa diety według nowej piramidy żywienia. Trzeba ich spożywać 400 g dziennie. Warto przy tym pamiętać o zdrowych technikach przetwarzania. Co powinniśmy jeść wiosną? Od kwietnia możemy już chrupać rzodkiewkę i szparagi. W maju zaczynają się pierwsze zbiory bogatych w żelazo sałaty i botwinki, czyli młodych listków buraka ćwikłowego, pełnego beta-karotenu szpinaku, obfitującej w wapń rukoli, niskokalorycznego, pysznego rabarbaru oraz aromatycznego szczypiorku. Na kilka tygodni wstrzymajmy apetyt na ogórki, pomidory, marchewkę i truskawki – poczekajmy, aż wyrosną te gruntowe, prawdziwe, pachnące. Te, które tak pięknie prezentują się dziś w sklepach, nie mają jeszcze smaku – pochodzą zapewne z upraw szklarniowych lub z importu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.