Co roku na świecie na raka płuca zapada prawie 1,6 mln osób. To choroba o wysokim ryzyku zgonu – w Polsce pięć lat po wykryciu tego nowotworu żyje zaledwie 13,5 proc. chorych. Podobnie jest w innych krajach Unii Europejskiej. Według Krajowego Rejestru Nowotworów pięcioletnie przeżycia uzyskuje się u zaledwie 12 proc. Polaków i 17 proc. Polek. U większości chorych rak płuca rozpoznawany jest w stadium zaawansowanym. Co więcej, ma on agresywny przebieg, często daje przerzuty i może być oporny na leczenie konwencjonalne. Z tych powodów stanowi on jedno z największych zagrożeń dla naszego społeczeństwa. Podstawową metodą leczenia chorych we wczesnych stopniach zaawansowania jest chirurgiczne usunięcie guza – najczęściej wraz z płatem płuca i okolicznymi węzłami chłonnymi (śródpiersia). U chorych niekwalifikujących się do zabiegu z powodu zbyt zaawansowanej choroby leczeniem z wyboru jest radioterapia lub skojarzona chemioradioterapia. Jej znaczenie dzięki coraz lepszym lekom w ostatnich 40 latach zdecydowanie wzrosło. W wielu przypadkach najskuteczniejsza jest jednak terapia skojarzona, tzn. z wykorzystaniem chirurgii, radioterapii oraz chemioterapii. Od 2004 r. nie pojawił się żaden nowy cytostatyk zarejestrowany do leczenia niedrobnokomórkowego raka płuca. – Przełomem było wprowadzenie do leczenia drobnocząsteczkowych inhibitorów kinazy tyrozynowej szlaku receptora naskórkowego czynnika wzrostu (TKI EGFR). Leki z tej grupy stosowane u chorych z obecną mutacją aktywującą w genie EGFR pozwoliły na znaczną poprawę przeżyć. Niestety ich zastosowanie ogranicza się do wąskiej populacji chorych z rakiem niedrobnokomórkowym płuca o typie niepłaskonabłonkowym i obecną mutacją aktywującą w genie EGFR, czyli ok. 10 proc. chorych w Polsce – mówi prof. Dariusz Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii – Instytutu im. M. Skłodowskiej- -Curie w Warszawie. W lipcu 2015 r. Europejska Agencja ds. Leków (EMA) dopuściła do obrotu pierwszy od wielu lat innowacyjny lek immunomodulujący (czyli wpływający na układ odpornościowy) do leczenia chorych z typem płaskonabłonkowym raka płuca. EMA nazwała immunoterapię przełomową metodą leczenia w onkologii. Bynajmniej nie na wyrost, ponieważ już w kwietniu tego roku na podstawie dalszych pozytywnych wyników badań zastosowanie immunoterapii rozszerzono do leczenia wszystkich chorych z niedrobnokomórkowym rakiem płuca (zarówno płaskonabłonkowym, jak i niepłaskonabłonkowym). To bardzo ważne dla tych chorych, dla których od 15 lat nie było żadnej nowej możliwości leczenia.
Wpłynąć trwale na odporność
Ta nowa obiecująca metoda leczenia nowotworów z powodzeniem jest już stosowana u chorych na czerniaka i raka nerki. Jej skuteczność oceniana jest również u chorych z innymi nowotworami, takimi jak rak wątroby i jelita grubego, w leczeniu nowotworów mózgu oraz raków regionu głowy i szyi. Światowe badania kliniczne, w tym z udziałem polskich chorych z zaawansowanym rakiem płuca, dowiodły, że immunoterapia stosowana w drugiej linii leczenia wydłuża życie przeciętnie o prawie trzy miesiące. – Chorzy, u których stosowano tradycyjną chemioterapię, żyli średnio osiem-dziewięć miesięcy. Immunoterapia zastosowana w drugiej linii leczenia wydłużyła medianę przeżycia do ok. 12 miesięcy – mówi prof. Kowalski. Immunoterapia znacząco poprawia również jakość życia chorych. Leki te mają inny profil toksyczności, chorzy nie mają nudności, wymiotów. Leki z tej grupy są lepiej tolerowalne.
Receptor PD-1
Leki stosowane w immunoterapii to leki nowej generacji, które działają na układ odpornościowy osoby chorej w taki sposób, by lepiej potrafił on rozpoznawać i niszczyć komórki nowotworowe. Nowotwór ukrywa się przed przeciwciałami odpornościowymi, potrafi nawet blokować reakcję układu immunologicznego. Leki immunokompetentne są w stanie ją odblokować. Preparaty te działają na receptor programowanej śmierci PD-1 lub jego ligand – PD-L1, co przywraca układowi odpornościowemu umiejętność rozpoznawania i niszczenia komórek nowotworowych. Receptor PD-1 jest receptorem immunoregulatorowym, zlokalizowanym na powierzchni komórek odpornościowych – limfocytów T oraz limfocytów B. Po związaniu tego receptora ze specjalnym łącznikiem (ligandem) dochodzi do przerywania szlaku sygnałowego, co hamuje aktywację limfocytów T. Nowotwór może się wtedy swobodnie rozwijać. Nowe leki, nazywane inhibitorami PD-1, zostały tak opracowane, żeby do tego nie dopuścić. – Leki immunokompetentne stwarzają nową nadzieję na dłuższe przeżycie chorych z zaawansowanymi nowotworami. To najbardziej obiecujące leki, jakie pojawiły się w ostatnim okresie – dodaje prof. Kowalski. Jednym z leków z grupy immunokompetentnych od trzech lat jest leczony w ramach badań klinicznych pan Andrzej z Płocka. – Cztery lata temu zdiagnozowano u mnie czwarte stadium raka płuca. Nowotwór był rozsiany na oba płaty płuca. Stwierdzono obecność dużych guzów – jeden miał 10 cm średnicy. Pozostałe trzy były wielkości małej cytryny, orzecha i śliwki – opowiada pan Andrzej. Już po dwóch miesiącach immunoterapii poprawił się komfort życia chorego. Był w stanie sam się ogolić i umyć, co wcześniej nie było możliwe. Zaczął też jeść i pić. – W tej chwili zmiany nowotworowe w moich płucach mają najwyżej 5 mm. Bez tego leczenia nie byłoby dla mnie szans. Proszę sobie wyobrazić, jaka poprawa nastąpiła u mnie w ciągu tych trzech lat. A już byłem jedną nogą na tamtym świecie – cieszy się pan Andrzej. Pan Andrzej ma powody do radości. Rak płuca, najczęściej diagnozowany nowotwór złośliwy, to również zabójca nr 1 wśród raków w Polsce. W ubiegłym roku zarejestrowano ok. 22 tys. nowych zachorowań i ok. 22 tys. zgonów. Zachorowalność wśród mężczyzn w ostatnich latach zmniejsza się, ale niestety rośnie wśród kobiet. Pali coraz więcej Polek, i to coraz młodszych. A, jak wiadomo, palenie to główny czynnik ryzyka raka płuca. Wśród chorych ze zdiagnozowanym nowotworem tego narządu palacze stanowią 95 proc., a pozostali to w większości bierni palacze. Trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby nie paląc i nie będąc narażonym na dym tytoniowy, zachorować. W ubiegłym roku raka płuca wykryto u 7600 Polek, podczas gdy jeszcze dziesięć lat wcześniej liczba ta wynosiła 4800. Podobne tendencje dotyczą umieralności – liczba zgonów z powodu raka płuca u mężczyzn zmniejszyła się w ostatnim dziesięcioleciu, podczas gdy u kobiet jest obecnie najczęstszą przyczyną śmierci.
Papierosy zabijają
Liczba nowych zachorowań na raka płuca rośnie. Od połowy lat 60. do końca lat 90. w przypadku mężczyzn zwiększyła się z ok. 2,5 tys. do ok. 17 tys., a kobiet – z ok. 500 do ok. 4 tys. Tempo wzrostu zachorowalności u mężczyzn zmalało dopiero w latach 90., ale u kobiet nadal wzrasta. W 2015 r. rak płuca został rozpoznany u ok. 7600 kobiet. – z 5 proc. chorych na raka płuca przynajmniej połowa paliła biernie, np. miała palącego małżonka albo kolegów w pracy. – Ryzyko raka płuca u nałogowego palacza wynosi 1 : 8. Im dłuższy staż, tym jest ono większe.
Rak płuca
Najczęściej diagnozowany nowotwór złośliwy oraz najczęstsza przyczyna zgonu wśród nowotworów złośliwych. – Jeden z najgorzej rokujących nowotworów złośliwych (przeżycie pięcioletnie wynosi 13,4 proc.). – Generuje największe po raku piersi koszty związane z niezdolnością do pracy. – Leczenie jest niedofinansowane, a wydatki refundacyjne są znacznie niższe niż w innych krajach europejskich. – Leczenie farmakologiczne raka płuca jest przedmiotem intensywnych badań, z czego najbardziej obiecujące wydają się leki immunokompetentne. – Leczenie raka płuca mimo wagi społecznej problemu wydaje się nie być priorytetem w Polsce. Dane z raportu HealthQuest „Obraz raka płuca w Polsce”.
Partner raportu
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.