Z Tao Ngoc Tu trudno się umówić na spotkanie. – Szef jest w egzotycznej podróży służbowej. Tam jest inna strefa czasowa. My tu pracujemy, a on jeszcze śpi – wyjaśnia jeden z pracowników Wietnamczyka. W firmie mówi się o nim po prostu pan Tao – wietnamski emigrant z polskim paszportem, który dał Polakom pierwszą zupkę z torebki. Dzisiaj takich zupek sprzedaje u nas 10 mln sztuk miesięcznie. A to mniej niż połowa tego, co produkują jego fabryki na Dalekim Wschodzie. Przyjechał do Polski z komunistycznego Wietnamu, żeby u nas uczyć się podstaw kapitalizmu. I nauczył się go tak dobrze, że jako pierwszy emigrant z 200 mln zł wskoczył w 2009 r. na 93. miejsce listy 100 najbogatszych „Wprost”. Dzisiaj znów wraca na czołówki gazet, bo swój orientalny biznes chce przekuć w imperium i szuka inwestora. Polski rynek jest już dla niego za mały, więc zupki, sosy i grzybki spod marki TaoTao zamierza sprzedawać na czterech kontynentach.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.