Problemy są – z technicznego punktu widzenia – problemami już rozwiązanymi – stwierdził kilka tygodni temu założyciel i szef produkującej auta elektryczne Tesli Elon Musk. – Za dwa lata autonomiczne auta będą jeździć po ulicach, a jeszcze za naszego życia prowadzenie samochodu przez człowieka będzie nielegalne – dorzucił. Słowa Muska, który nieraz szokował brawurowymi zapowiedziami i nieraz zawodził niespełnionymi obietnicami, mogą tym razem być prorocze. Nie ma dziś producenta samochodów czy firmy z Doliny Krzemowej, którzy nie pracowaliby nad samoprowadzącymi się autami. Więcej – nie ma liczącego się producenta samochodów, który nie zatrudniałby setek programistów w swoim oddziale zlokalizowanym właśnie w Dolinie Krzemowej. Auto bez człowieka za kierownicą to dziś technologiczna mantra. Apple ma projekt „Titan”, Google projekt „X”. Uber z kolei łączy siły z Volvo i do końca roku zamierza przetestować w Pittsburghu pierwsze 100 autonomicznych taksówek. Audi przymierza się do półautonomicznej limuzyny A8, jest też koncept iNext od BMW, czyli budowy w pełni autonomicznego i elektrycznego pojazdu klasy ultrapremium. Jest oczywiście Tesla, której auta z funkcją autonomicznego prowadzenia już jeżdżą. Swoje daty wprowadzenia podają też giganci: Ford obiecał, że do 2021 r. stworzy autonomiczny samochód bez kierownicy, pedałów gazu i hamulca, z kolei w lipcu tego roku BMW, Intel i Mobileye ogłosiły, że do tego czasu wypuszczą już na rynek autonomiczny samochód, jednak ich auto będzie wyposażone w kierownicę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.