Zapowiada się ostra walka o ordynację samorządową. Od dwóch tygodni toczy się w mediach gorąca dyskusja na temat pomysłu ograniczenia władzy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do dwóch kadencji. Rządzący PiS uważa, że taki przepis, który mógłby wejść w życie jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi, powinien obowiązywać wstecz. A więc ci włodarze miast i wsi, którzy mają już na koncie dwie kadencje sprawowania władzy, automatycznie wypadaliby z najbliższego wyścigu po stanowiska. Opozycja już zakrzyknęła, że PiS nie jest w stanie inaczej zdobyć władzy w samorządach niż za pomocą takiego podstępnego przepisu. I że jest to sprzeczne z zasadą niedziałania prawa wstecz. Jarosław Kaczyński – bo to on jest sprawcą całego zamieszania – odrzekł ze spokojem, że jego zdaniem zasada niedziałania prawa wstecz nie obejmuje biernego prawa wyborczego, ale niech się wypowie na ten temat Trybunał Konstytucyjny. PiS-owski trybunał (w tej instytucji partia rządząca ma już większość swoich sędziów) wszystko jest w stanie zalegalizować – ripostuje opozycja. Pewne jest, że wokół tego pomysłu będzie się toczyła kolejna wojna.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.