Trochę inaczej jest w przypadku usług, rozwiązań dla biznesu, firm i przedsiębiorstw. Innowacyjność na pewno jest ważna, ale tutaj bardziej, liczy się rachunek zysków i strat. Czy dane rozwiązanie pozwoli mi zmniejszyć koszty, a tym samym zwiększyć zyski? Czy nowy produkt zwiększy moją konkurencyjność? Przed takimi dylematami stają menedżerowie firm zatrudniających 5, 50 osób, ale także 5 tysięcy pracowników.
Prosty przykład. Wydać 200 złotych miesięcznie czy 15 tysięcy doposażając swoją firmę w innowacyjną drukarkę, która oprócz druku ma także funkcjonalności faksu, skanera, wi-fi, wyśle nasze prace do chmury i jeszcze dodatkowo można monitorować on-line wszystkie prace? Np. takie urządzenie TASKalfa 4042 ci Kyocery. 15 tysięcy wydamy w przypadku kiedy kupimy urządzenie na własność i dodatkowo będziemy płacić za serwis, wymianę tonera i innych części. 200 złotych plus 2 grosze za druk czarnobiały i 20 groszy za kolorowy, kiedy drukarkę wynajmiemy. Serwis, przeglądy i inne koszty nas nie interesują, zadbają o to specjaliści z firmy wynajmującej urządzenie. A kiedy mamy takich urządzeń 100? Pytanie retoryczne, bo odpowiedź wydaje jest prosta. Po co zamrażać kapitał kupując środki trwałe, które bezpośrednio nie wpływają na rozwój naszego biznesu?
Liczy się optymalizacja, zwiększanie efektywności, bo tuż za rogiem czai się konkurencja, która zaproponuje podobne usługi jak nasze taniej i szybciej, inwestując w innowacyjne rozwiązania. Przykład z innej branży. Zadaniem fleet managera jest zarządzanie flotą w taki sposób, aby poprawić jej wydajność i zmniejszyć koszty eksploatacyjne. W branży logistycznej utarło się twierdzenie, że zarządzanie parkiem maszynowym to bezkresne pole minowe, po którym trzeba umieć stąpać. Nauczenie się tego mają ułatwiać nowoczesne systemy monitoringu GPS, analizujące ogrom parametrów i przedstawiające wyniki zebrane w postaci rozbudowanych raportów. Są już dostępne urządzenia, tanie i proste w użytkowaniu takie jak BRUMGO, które o samochodzie, przebytej trasie itp. powiedzą w zasadzie wszystko. Połączone z aplikacją działającą na komputerze, smartfonie czy tablecie oferują błyskawiczny podgląd pozycji pojazdów z dostępem do kluczowych parametrów oraz sposobu użytkowania samochodów przez kierowców. Aplikacja powiadamia o aktualnych trendach floty – pojawi się także informacja, jeżeli będzie działo się coś złego. Już przy kilku samochodach i kierowcach można zaoszczędzić, szybciej dotrzeć do klienta, a w efekcie zwiększyć swoją konkurencyjność.
A chaos informacji? Codziennie do każdego z nas, także menedżerów docierają gigabajty nieprzetworzonych danych. Szacuje się, że w ciągu ostatnich 2 lat wytworzyliśmy więcej informacji niż cywilizacja człowieka od momentu jej powstania. Jak więc wyłowić te najważniejsze informacje, najlepiej już z wstępnymi wnioskami? Takie możliwości oferują najnowsze aplikacje typu Business Intelligence. Zbierają wygenerowane dane z różnych systemów np. na temat sprzedaży, wykorzystania środków trwałych, długości dnia pracy i ukazują w przejrzysty sposób optymalne, efektywne rozwiązania w każdym tym zakresie. Który sprzedawca najwięcej sprzedał, jakie produkty wygenerowały najwyższą marże, na jakie usługi był największy popyt w ciągu ostatniego miesiąca. Raporty oczywiście wygenerowane na naszym komputerze, ale także w chmurze, dzięki czemu wybrana grupa odbiorców ma do nich dostęp w każdej chwili. Wiedza, która dla każdego menedżera może decydować o sukcesie jego i jego firmy. Zmiana jest immanentną cechą branży informatycznej. Trudno sobie wyobrazić trendy jakie będą nas „atakować” za 2-3 lata. To zasługa ludzkiej kreatywności, która z roku na rok po prostu przyśpiesza jak japoński Maglev lewitujący na poduszce magnetycznej. Jestem przekonany, że w tym wyścigu wezmą udział i będą aktywni Polacy.
Podsumowanie roku 2016 dla branży
Szacuje się, że wartość światowego rynku IT to 3,5 biliona USD, w Polsce w zależności od źródeł i analizowanych segmentów to 32–35 miliardów złotych. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu ostrożni sceptycy liczyli na kilkuprocentowy wzrost branży w Polsce. Ale chyba wszyscy się przeliczyli i trudno w firmach informatycznych znaleźć zadowolonych z osiągnięć minionego roku. Dlaczego tak się stało? Spora liczba projektów informatycznych zawsze była finansowana ze środków Unii Europejskiej. W ubiegłym roku nowa perspektywa finansowa de facto nie została uruchomiona. Trudno się doszukać projektów realizowanych dzięki unijnym środkom. Inne priorytety miały także instytucje rządowe, szeroko rozumiany sektor publiczny, który zawsze był znaczącym zamawiającym dla firm informatycznych. Tak złego okresu, tak długo trwającego przy zmieniającej się władzy branża od dawna nie doświadczyła, stąd spadek przychodów wielu podmiotów z tego rynku. Firmy informatyczne musiały zdecydowanie szukać innych rynków zbytu, choć nie zawsze skutecznie. Największymi wygranymi były te podmioty, które w mniejszym stopniu są zależne od rynku zamówień publicznych lub gros ich sprzedaży pochodzi z eksportu. Jest szansa na zmianę tych niekorzystnych trendów, dzięki nowym środkom z Unii Europejskiej i inwestycjom instytucji publicznych w tym roku. Pytanie tylko jak szybko nastąpi ta zmiana?
Michał Gembal - Dyrektor marketingu Arcus S.A.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.