MAREK SUSKI, szef gabinetu premiera MATEUSZA MORAWIECKIEGO, z ulgą porzuca rząd i wraca do Sejmu (o czym napisałyśmy jako pierwsze). Nasi informatorzy twierdzą, że Suski był sfrustrowany tym, że w rządzie niewiele miał do powiedzenia, a na dodatek nie udało mu się zrealizować planu awansu. – Suski liczył na to, że zostanie szefem nowego resortu skarbu albo przynajmniej stanie na czele resortu energii. Jedno i drugie mu nie wyszło – mówi nasz rozmówca ze Zjednoczonej Prawicy.
Nasz rozmówca twierdzi, że MAREK SUSKI szedł do rządu z wielkimi nadziejami. – Starał się, wspierał premiera, ale nie uzyskał takiej zapłaty, na jaką liczył, a na dodatek popadł w konflikt z MORAWIECKIM. Sądził, że jeżeli będzie uchem Nowogrodzkiej w rządzie, to awans ma w kieszeni, a tymczasem premier sam opowiadał JAROSŁAWOWI KACZYŃSKIEMU, co się dzieje w rządzie, i pobił Suskiego jego własną bronią – śmieje się polityk Zjednoczonej Prawicy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.