Zdeterminowana młodzież w różnych częściach świata pokazuje, że nic nie jest dane raz na zawsze. A już szczególnie racji bytu nie mają układy polityczne, ustalone na przełomie XX i XXI w. Jest to okres, który starsi ciągle uważają za obowiązującą teraźniejszość. Dla 20-latków to jednak historia równie odległa i równie nieprzystająca do współczesnych realiów jak wojny napoleońskie. Trudno więc się dziwić, że kolejne tygodnie tej jesieni przynoszą nowe odsłony rozpełzającej się po świecie pokoleniowej rewolty. Wiele te ruchy różni. W regionach zamożniejszych rewolucja staje się zajęciem weekendowym, czymś na kształt clubbingu, praktykowanego w czasie wolnym od nauki czy pracy, i najczęściej ma mniej krwawy, choć także brutalny przebieg. Tam, gdzie tematem numer jeden jest bieda i gdzie trwające od dziesięcioleci wojny podnoszą tolerancję na przemoc, krew leje się strumieniami, lokalnych męczenników produkuje się w zastraszającym tempie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.