W ekonomii jest niewiele twierdzeń zawsze prawdziwych. Pewne jest, że obniżanie podatków dziś i podnoszenie ich jutro o podobną kwotę jest nieracjonalne. Tak robi polski rząd. Zdecydował się obniżyć składkę rentowej o 3 punkty procentowe, a następnego minister zdrowia nalegał, by podwyższyć składkę na NFZ o 4 punkty procentowe. Można prowadzić politykę fiskalną, zmniejszając obciążenia podatkowe i tzw. klin, i mieć nadzieję, że spadek kosztów pracy spowoduje wzrost zatrudnienia, inwestycje, a dochody budżetu wzrosną. Można zwiększać podatki i wydatki budżetowe i mieć nadzieję, że popyt kreowany przez wydatki publiczne spowoduje wzrost podaży, co wymusi wzrost zatrudnienia i inwestycji. W Polsce spór "popytowców" ("keynesistów") z "ekonomistami strony podażowej" o to, która z tych hipotez jest lepsza, nie ma sensu.
Michał Zieliński
Ilustracja: D. Krupa
Michał Zieliński
Ilustracja: D. Krupa
Więcej możesz przeczytać w 28/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.