Reklama
Mariusz Max Kolonko, były korespondent TVP w USA, producent telewizyjny, sprzedał swoją twarz amerykańskiej firmie ubezpieczeniowej Liberty Direct. Szacowana wartość kontraktu za udział w reklamie – ok. 300 tys. zł – to kupon, który Kolonko mógł odciąć po latach pracy na wizji. O tym, jak dobrze sprzedać markową twarz, wiedzą też Marek Kondrat, który – jak się szacuje – za 800 tys. zł jest do wyłącznej dyspozycji ING Banku, i Kinga Rusin, która miała zainkasować 400 tys. zł za reklamowanie Commercial Union. Koncerny hojnie opłacają wspierające je gwiazdy, bo wiedzą, że receptą na skuteczną reklamę jest dobrze dopasowana do produktu znana twarz. Dlatego bieliźniarska firma Samanta do prezentowania swoich produktów zaangażowała znaną z powabnych kształtów Kasię Cichopek, a obdarzona burzą loków Agnieszka Dygant za milion złotych (według szacunków) zachwala farby do włosów Garnier. Nie brakuje jednak reklam wyglądających jak kiepski żart. Na przykład billboardów z ubraną w wieczorową suknię Katarzyną Skrzynecką pozującą na tle pasztetów Profi. Widzowie „M jak miłość" zapewne z zażenowaniem oglądali Teresę Lipowską w reklamie kleju do protez zębowych Corega. Równie niedorzeczne było powiązanie Cezarego Pazury z klejami Atlas czy Roberta Makłowicza z proszkiem do prania. (UBI)
Więcej możesz przeczytać w 39/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.