W listopadowych wyborach do kongresu demokraci poniosą porażkę. Nie wiadomo tylko jak dużą. Zapłacą za niepopularne decyzje prezydenta Obamy. On już płaci. Właśnie opuszczają go najważniejsi doradcy.
Szef sztabu Białego Domu Rahm Emanuel opuścił Waszyngton. Chce spełnić swoje marzenie – zostać burmistrzem rodzinnego Chicago. Stanowisko burmistrza Chicago zamiast pozycji najbliższego człowieka najważniejszej osoby na planecie? Krok Emanuela może się wydawać irracjonalny. Ale nie jest to pierwsze lepsze miasto, to jedno z największych i politycznie najbardziej znaczących w Ameryce. A machina polityczna Wietrznego Miasta odgrywa rolę wyjątkową. Legendarny burmistrz Richard J. Daley pół wieku temu, w 1960 r., na dobrą sprawę załatwił Johnowi F. Kennedy’emu zwycięstwo i prezydenturę. W kontekście politycznym do Chicago właśnie, a nie do Nowego Jorku pasują słowa Franka Sinatry: „Jeśli tu wygrasz, już nic nie ruszy cię". A przede wszystkim burmistrz Chicago to władza, a nie dostęp do ucha władcy.
Więcej możesz przeczytać w 41/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.