Jak mogą europoseł Ziobro z europosłem Kurskim aż tak nienawidzić Jarosława Kaczyńskiego – człowieka, który ich wychował, był ich duchowym opiekunem oraz edukatorem? Kto, jak nie Jarosław, dbał o edukację Ziobry, każąc mu się uczyć obcych języków, kto, jak nie prezes, krył inteligentne (nie wszystkie) kłamstwa i oszustwa posła Kurskiego? Kto Beacie Kempie przydzielił agenta Tomka do opieki w województwie, kto? Jak oni mogą tak knuć partyjnie, że nawet złotousty w słownictwie poseł Cymański daje się wciągnąć w intrygi przeciwko prezesowi, który zbyt późno się zorientował, że ci, których zostawił przy boku, mogą do powstrzymania intryg nie wystarczyć?
W szczątkach SLD to samo. Jak można nie lubić posła Kalisza, jak można go narażać na wystąpienia, których nawet on w swojej szlachetności szczerze nie jest w stanie wygłosić? Jak można panią Piekarską utrzymywać na skraju rozpaczy? Kanclerz Miller mówił, że prawdziwy mężczyzna nigdy nie kończy. Nie kończy, tylko wykańcza i wykończy ostatnich lewicowych biedaków pod wspólnym szyldem.
To nie jest możliwe, żeby uśmiech marszałka Schetyny nie był szczery, to niemożliwe, żeby chciał coś zrobić przyjacielowi z boiska. Nie dam się na to nabrać. Premier Pawlak nie pokazuje uczuć. Strażak musi mieć kamienną twarz, bo ogień kamień omija. Poseł Kłopotek wyraża wiele uczuć, które wybiegają przed myśl jego, dość prostą, ale opóźnioną. Dziwni są ci nasi wybrańcy, w wielu wypadkach dziw bierze, że ich wybraliśmy. Jest, panie premierze, co porządkować.
Zaczyna być widać wpływ ugrupowania posła Palikota na innych. Poseł Czarnecki (to ten, którego nie można zrozumieć, jak mówi) wystąpił niedawno w różowym krawacie. To wyraźny wpływ posła Biedronia, który w wywiadzie u Moniki Olejnik wykazał, że politologia w Olsztynie nie powinna być wydziałem wyższej uczelni, jeżeli poseł Biedroń rzeczywiście ją ukończył.
Co by było, gdyby pani Czeszejko-Sochacka dostała się do Sejmu i realizowała tam swoje hasło wyborcze: „więcej kultury w Sejmie"? Limuzyny sejmowe porysowane i bez lusterek. Niewtajemniczonych odsyłam do monitoringu, który zarejestrował postępowanie niedoszłej, na szczęście, posłanki z wrogimi jej pojazdami. Kochajcie się, proszę, chociaż w waszych partiach. Bądźcie w związkach partnerskich z sobą, a zrozumiecie, jak bardzo są potrzebne waszym wyborcom, którzy chcą być z was dumni.
Post scriptum. Z uwagą obejrzałem żartobliwy program telewizyjny Kuby Wojewódzkiego, w którym mój naczelny wystąpił. Mój naczelny był poważny, ale dwa razy sam z siebie tak zażartował, że się śmiałem. Kuba Wojewódzki też żartował inaczej, niż zwykł to robić. Okazało się, że jak się chce, to można. W kontekście operowym zdecydowanie najlepiej żartowała Aleksandra Kurzak. Dla usprawiedliwienia towarzyszących jej mężczyzn powiem, że jednak co Metropolitan Opera, to Metropolitan Opera.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.