Katarzyna W. – zabójczyni, ofiara domowego piekła czy zręczna mistyfikatorka? Polska w tej sprawie jest podzielona, a proces rozpala emocje. Gdyby ulica miała wymierzyć sprawiedliwość, kobieta spłonęłaby na stosie. Zdania o winie Katarzyny W. dzielą nawet prawników. Czy zabiła dziecko z premedytacją, czy też doszło do nieszczęśliwego wypadku, jak utrzymuje oskarżona, a może działała w szoku poporodowym? Sprawa od początku jest niejasna. Na tyle, że nie było chętnych, aby jej bronić. Prawnicy, którzy zgłaszali się do niej, oferując prowadzenie sprawy, a nawet podział zysków z przyszłych pozwów skierowanych przeciwko mediom, odstępowali, bo Katarzyna W. okazywała się trudnym partnerem dla obrońców.
Dla prokuratorów wina Katarzyny W. jest w tej sprawie bezsprzeczna. Katowicka prokuratura okręgowa zarzuca jej zabójstwo sześciomiesięcznej córeczki. Według śledczych było ono zaplanowane i wykonane z premedytacją. Kluczowa jest tu opinia biegłych z katowickiego zakładu medycyny sądowej z lipca ubiegłego roku, z której wynika, że dziecko zmarło śmiercią nagłą, gwałtowną – przez uduszenie. Tyle biegli. Fakt, że nie było żadnych świadków zbrodni, a proces jest poszlakowy, może jednak stać się okolicznością przemawiającą na korzyść oskarżonej. Jak twierdzi karnista prof. Piotr Kruszyński, opinie biegłych mogą mieć największe znaczenie. Jeśli sąd oceni je jako wysoce wiarygodne, Katarzyna W. może zostać skazana za zabójstwo. – Poszlaka jest dowodem i na jej podstawie można skazać, pod warunkiem że wraz z innymi dowodami tworzy ścisły związek logiczny – tłumaczy Piotr Kruszyński. Najważniejsza jednak jest kwestia oceny przez sąd tych dowodów. Prokuratura zebrała kilkanaście opinii biegłych, w tym histopatologiczne, meteorologiczne, analizy danych z komputerów, mineralogiczne, analizy śladów zabrudzeń na odzieży Madzi, a także DNA Katarzyny W. z porzuconego niedopałka papierosa w miejscu ukrycia zwłok. Sąd ma wysłuchać 40 świadków, odczytać zapisy monitoringu. Na podstawie tych dowodów prokuratorzy wnioskują, że do zabójstwa musiało dojść 24 stycznia ubiegłego roku między godz. 16 a 16.30.
Katarzyna W. – psychopatka?
Katarzyna W. nie przyznaje się do zabójstwa. Utrzymuje, że jej dziecko zginęło na skutek wypadku. Prokurator Zbigniew Grześkowiak, który sporządzał akt oskarżenia, nazywa zachowanie oskarżonej zręczną mistyfikacją mającą na celu ukrycie faktu śmierci córki. Katarzyna W. zacierała ślady. Wymyśliła historię o porywaczu, następnie przed kamerą Krzysztofa Rutkowskiego zapłakana oznajmiła, że dziecko wypadło jej z kocyka. Według psychiatrów Katarzyna W. to typ psychopatyczny, nieznający żadnych norm społecznych, bezwzględnie dążący do celu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.