Oscar Pistorius, oskarżony o zakatowanie i zabicie narzeczonej, decyzją sądu wychodzi na wolność po wpłaceniu 112 tys. dolarów kaucji. Może wrócić do swojej posiadłości, w której doszło do zbrodni. Zostaje też zwolniony spod nadzoru kuratora i niewygodnego obowiązku cotygodniowych testów na obecność alkoholu i narkotyków we krwi. – Show-biznes ma inny rejestr grzechów niż Kościół katolicki. Wydaje im się, że takie rzeczy, jak gwałt, zażywanie narkotyków, zbrodnia, są dopuszczalne – komentuje medioznawca prof. Wiesław Godzic. – Wiadomo, że one są nie w porządku, ale tak to już w tym show-biznesie bywa – dodaje.
Noc z 14 na 15 lutego. W posiadłości Pistoriusa w Pretorii dochodzi do strzelaniny. Ginie narzeczona sportowca – modelka Reeva Steenkamp. Miała się zakraść do jego domu jako walentynkowy prezent. Zrozpaczony lekkoatleta tłumaczy, że pomylił ukochaną z włamywaczem. Dlatego strzelił. Nie raz, ale kilka, raniąc dziewczynę w głowę, bark, klatkę piersiową. Początkowo wersja wydarzeń przedstawiana przez lekkoatletę wydawała się prawdopodobna. W RPA broń w domu nie należy do rzadkości. To kraj, w którym rocznie popełnianych jest ok. 15 tys. morderstw, co stanowi jeden z najwyższych współczynników na świecie. Tylko dlaczego Steenkamp zakradała się w środku nocy w koszuli nocnej? I dlaczego zabarykadowała się w łazience? Podobnych pytań pojawia się więcej, a wersja o ataku w samoobronie zaczyna się sypać, tak jak kolejne obierane przez adwokatów linie obrony – o depresji, problemach psychicznych, napadach agresji. Wychodzą na jaw nowe fakty: że Pistorius bił narzeczoną, że nie stronił od używek i flirtów, że krzyki i kłótnie w jego rezydencji to norma. Do tego policja znajduje u sportowca arsenał broni i zakrwawiony kij do krykieta – jak wynika ze wstępnych ustaleń – narzędzie, którym biegacz skatował partnerkę. Wydaje się, że będzie to łatwy proces, w którym jedyne, co trzeba precyzyjnie ustalić, to wysokość kary.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.