Nie mam pojęcia, jak będą się w tym roku miały sprawy ze światową koniunkturą, nie wiem, ilu chciwych facetów zrujnuje rynki finansowe, nie wiem, kto i w jakim natężeniu będzie straszył kryzysem. Ale wiem, że będzie to znamienity rok: rocznic i wyborów. Będą więc igrzyska, igrzyska i jeszcze raz igrzyska (chleb jest). Dobrze zaczęła Beata Kempa. Po wysłuchaniu biskupów oraz księdza Oki doszła do wniosku, że nic tak nie dopomoże jej małej partii jak stworzenie zespołu walczącego z „ideologią gender”. W zeszłym roku Kempa uczestniczyła w Światowym Szczycie Kobiet (w Malezji), myśląc, że właśnie na gender zrobi karierę, jednak kobiety, które tam były, mówiły w obcych językach, więc zamiast obrad posłanka wybrała malezyjskie sklepy. Podatnik, za którego pieniądze Beata Kempa przeleciała się klasą biznes na inny kontynent (tam i – niestety – z powrotem), niewiele w końcu stracił, a posłanka zyskała pewność, że lepiej polegać na prostych prawdach księdza Oki: w końcu tylko on może dać choć promyk nadziei na wygraną. Na razie dzięki swojej inicjatywie Kempa ma szansę na częste pojawianie się w mediach. I o to chodzi!
W styczniu powstają listy wyborcze do europarlamentu. Przewiduję, że znajdą się na nich i wygrają wybory z jednej strony osoby zasłużone dla różnych partii, które liczą na wyraźny profit finansowy przed emeryturą, z drugiej – euronienawistni młodzieńcy, których siłę buduje sojusz Kościoła ze stadionem. Ta nowa kategoria europosłów (euronacjokibice?) zastąpi dzisiejszych eurosceptyków z dawnego PiS. Nie wiadomo, co bardziej kompromituje Polskę: przewidywana absencja pierwszych czy dotychczasowa absencja drugich (Jacek Kurski tak rzadko bywał w europarlamencie, że nie zauważył nawet tęczy, która w czasie polskiej prezydencji stała przez pół roku przed głównym wejściem do budynku parlamentu w Brukseli. Dostrzegł ją dopiero wtedy, gdy wróciła do kraju, na placu Zbawiciela, i od razu bardzo się oburzył). Nie sądzę, by zainteresowanie euronacjokibiców sprawami europejskimi było większe niż posłów Ziobry czy Cymańskiego. Ale eurokasa będzie pobierana. I o to chodzi!
Rok 2014 to też czas rocznic: transformacji, wejścia do NATO, wejścia do Wspólnoty Europejskiej. Będą marsze, nagrody, pompy, konferencje, akademie ku czci, orły białe i te z czekolady. Będą medale, garnitury, medale, garnitury, garnitury… Już dziś mogę przewidzieć, że proporcje udziału mężczyzn i kobiet w tych wszystkich uroczystościach będą mniej więcej takie jak w nowym zarządzie PGNiG, czyli 100 proc. tych pierwszych. Bo kobiety nie mają w naszym kraju ani należytej wiedzy, ani umiejętności, ani wykształcenia, ani żadnych osiągnięć. W PGNiG to wiedzą. Nawet Kapituła Orła Białego jest tak zmaskulinizowana, że panowie nie są w stanie dostrzec kobiety, która miałaby „znamienite zasługi dla pożytku Rzeczypospolitej”. Wśród 28 żyjących kawalerów Orderu jest 28 mężczyzn! Bo Polska to mężczyzna!
Jest jednak taka rocznica, na którą warto i trzeba zwrócić uwagę. Czterdziesta rocznica śmierci Marii Ossowskiej, socjolożki, historyczki idei, etyczki, badaczki moralności. Ossowska to przykład wielkich i niedocenianych skarbów polskiej nauki. Badała moralność: jak kształtowały się jej główne idee, takie jak godność, wolność, sprawiedliwość, tolerancja. Badała zależności między typem społeczeństwa, jego historią a rodzajem uznawanych systemów aksjologicznych: stawiała na przykład pytanie o przyczyny polskiej pogardy wobec moralności mieszczańskiej, analizowała etos rycerski w jego różnych odmianach. Pisała w czasach i miejscu (za żelazną kurtyną), gdzie trudno było uzyskać międzynarodowe uznanie, choć na takie jak najbardziej zasługiwała. Uważała też, że wiele naszych problemów moralnych bierze się z niechlujnie używanego języka. Starała się go doprecyzować. Ci, którzy mieli zaszczyt i przyjemność być jej studentami, mówili, że była prawdziwą damą. Zostawiła po sobie fantastyczny dorobek, z którego mało kto korzysta, bo tak jak lubimy naszych partyzantów, tak mamy pogardę dla naszych uczonych i racjonalistów. Na szczęście w 2014 r. nie ma bodaj żadnej okazji do czczenia narodowej martyrologii, może więc Ossowska ze swoją mądrością i wiedzą się przebije? ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.