Zdjęcia Maksymilian Rigamonti
Nie taki Michnik straszny...
To z Kisiela?
Nie, jego syn nam tak mówił przed rozmową z panem.
A, Jerzyk. Przyjaźnimy się.
Z Kisielem to też była przyjaźń?
Przyjaźń. I moja wielka fascynacja. On mówił, że się różnimy, bo ja jestem za socjalizmem i przeciwko Moskwie, a on za Moskwą, ale przeciwko socjalizmowi. On takie paradoksy bardzo lubił. To była osobowość, wolny człowiek, który całym swoim postępowaniem demonstrował, jak można być wolnym człowiekiem w kraju tylu zniewoleń, w którym wszystko było: „Wicie, rozumicie, towarzyszu, taka sytuacja jest”. Jego „sytuacja” nic nie obchodziła. To dla niego były bzdury. Miał coś w sobie z sienkiewiczowskiej fantazji, choć nie lubił Sienkiewicza. Nie lubił też romantyków. Słowacki to było dla niego mętniactwo, Norwid – nudziarstwo. Niesamowity był... Ciągnęło nas do siebie, bo byliśmy kompletnie od innej małpy.
Gdyby pan dziś z nim usiadł przy wódce, ostro byście się pokłócili.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.