To, co w mijającym tygodniu napawa pesymizmem, to słabe dane z Niemiec (indeks instytutu Ifo), dramatycznie słabe dane z Japonii (sprzedaż detaliczna) i mniejszy od oczekiwanego PKB USA. Innymi słowy, wszystkie elementy składowe globalnej gospodarki nie nastrajają optymizmem. Jedyne, co pozytywne na tym czarnym tle, to dobre wyniki PKB za I kw. w Polsce.
Tydzień upłynął na spekulacjach wokół EBC. Wygląda na to, że wystąpienie Maria Draghiego zaplanowane na 5 czerwca zaowocuje konkretnymi krokami. Zresztą prezes EBC zapowiedział już, że oprócz ewentualnego luzowania polityki pieniężnej bierze pod uwagę także zwiększenie ilości pustego pieniądza w gospodarce. Do tej pory EBC, głównie ze względu na Bundesbank, raczej się wstrzymywał z takimi krokami, ale kiedy z takiej polityki wycofują się i FED, i nowozelandzki bank narodowy, to jest to moment, w którym EBC wraca na ścieżkę wojny walutowej. Może i dobrze, bo jak będą jedynymi z bronią, to będą skuteczni.
Kolejne dni będą zdominowane rzeczonym wystąpieniem szefa EBC w czwartek oraz publikacją PMI w krajach Europy, z których zapewne wyniknie, że gospodarka niemiecka ma się lepiej niż francuska. Poznamy także stopy bezrobocia na Starym Kontynencie.
Słabsze dane z Chin nie emocjonują już tak bardzo inwestorów europejskich. Zapomniano bowiem, że w Chinach nastąpiła poważna zmiana w modelu gospodarczym. Odchodzi się od ilości w kierunku jakości. To oznacza, że wzrost gospodarczy z natury rzeczy będzie niższy, ale zwykle wiąże się to z nową technologią. Dla Chin to jest dobre, ale dla gospodarki globalnej oznacza to problemy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.