Obchody 1050. rocznicy chrztu Polski zapowiadają się z dużym rozmachem. Ich kulminacja nastąpi 14-16 kwietnia w Gnieźnie i w Poznaniu, czyli w kolebce państwa polskiego. Tam bowiem, a najprawdopodobniej w kaplicy książęcego palatium na Lednicy, w Wielką Sobotę 14 kwietnia 966 r. książę Mieszko I przyjął chrzest.
Ten akt miał fundamentalne znaczenie dla naszych dziejów. Mieszko I, który w tym momencie sam wszedł do grona chrześcijańskich władców Europy, wprowadził także ludność ziem, którymi już władał i na które w następnych latach rozszerzył panowanie, do kręgu cywilizacji chrześcijańskiej. To chrześcijaństwo stało się spoiwem tworzącego się narodu i państwa polskiego. I to chrześcijaństwo od początku kształtowało naszą kulturę, prawo, obyczaje, zasady życia społecznego.
1050. rocznica to bardzo dobry moment, by o tym wszystkim przypomnieć. Przypomnieć, co to znaczy przyjąć chrzest (podobno mają być w kościołach na ten temat katechezy, ale żadnej jeszcze nie słyszałam), co ten akt znaczy – i znaczyć powinien – w życiu indywidualnym i społecznym(ok. 95 proc. Polaków jest ochrzczonych). Warto się zastanowić nad tym, co z tego wynika dla nas wszystkich jako narodu w obecnym momencie naszych dziejów. W tym kontekście należy pamiętać też o tym, przed czym wielokrotnie przestrzegał Jan Paweł II, a mianowicie że naród, który odcina się od swoich korzeni, traci tożsamość, a wtedy – umiera. Historia i współczesność dają tego przykłady.
Wiedział też o tym dobrze prymas Stefan Wyszyński, który 50 lat temu wprowadzał Kościół w Polsce w drugie tysiąclecie chrześcijaństwa. Przeczuwał, że od tego momentu dziejów, a był to czas próby budowania przez komunistów nowego, ateistycznego społeczeństwa, zależy być albo nie być nie tylko Kościoła, ale też Polski.
Pół wieku temu Polacy rozstrzygali więc, czy będziemy nadal narodem o chrześcijańskiej tożsamości, czy zachowamy wzorce kultury, które przyjęliśmy tysiąc lat wcześniej wraz z chrztem Mieszka I, czy przeciwnie, nastąpi ostateczna akceptacja standardów moralnych, które narzucali komuniści. Dzięki tamtej intuicji prymasa i programowi Wielkiej Nowenny, zwieńczonemu obchodami milenijnymi w 1966 r., które miały fundamentalne znaczenie dla społecznego zrywu w 1980 r., dziś Kościół i państwo mogą obchodzić rocznicę chrztu wspólnie. Ale z tego faktu płyną wielkie zobowiązania na dziś i kolejne lata. I odpowiedź na pytanie: czy za lat 50, gdy nadejdzie 1100. rocznica chrztu, chrześcijaństwo będzie nadal kształtowało nasze życie indywidualne i społeczne. ■
* Publicystka, historyk, adiunkt UKSW, autorka książek, m.in. „Kardynał Wyszyński. Biografia”
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.