Mark Hutchins, bohater, który ocalił świat przed jednym z największych ataków hakerskich w historii, jest 22-latkiem z angielskiej Kornwalii, a w sieci występuje pod przezwiskiem Malware Tech. Jego internetowym awatarem jest kot w ciemnych okularach. Kiedy w ubiegły piątek po południu gigantyczny cyberatak zaczął paraliżować komputery na całym świecie, Hutchins wraz ze znajomymi przez 48 godzin szukał tzw. kill switch, czyli awaryjnego wyłącznika wirusa. To zaszyta w oprogramowaniu funkcja pozwalająca przerwać atak na wypadek gdyby na przykład organizacja, która wypuściła wirusa, chciała go wycofać. Mark zauważył, że jedna z domen, z której korzystali hakerzy, nie była zarejestrowana. Za 10 dolarów zarejestrował ją i uruchomił, żeby zobaczyć, co się stanie. To zablokowało atak. Jednak w sobotę rano widać było, jakie zniszczenia poczynił wirus. Niemiecki operator kolei Deutsche Bahn poinformował, że zepsute zostały wyświetlacze, na których pojawiają się komunikaty dotyczące odjazdów i przyjazdów pociągów. Zamiast normalnych informacji po ataku pokazywały się czerwone okienka z żądaniem zapłacenia okupu. Francuski koncern Renault musiał zawiesić produkcję w kilku swoich fabrykach. Z kolei Nissan poinformował, że szkodliwe oprogramowanie zaatakowało ich fabrykę w Sunderlandzie na północnym wschodzie Anglii.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.