Historia polskich firm rodzinnych wbrew pozorom nie zaczęła się pod koniec lat 80. XX w. Wiele firm familijnych było budowanych od drugiej połowy XIX w. Ich historia była burzliwa, bo wiele procesów biznesowych, na Zachodzie przebiegających bez większych zakłóceń, w Polsce było przerywanych kataklizmami globalnych wojen czy drastycznych zmian ustroju, co istotnie wpływało na status własności prywatnej. Teraz jednak wiele firm rodzinnych „dorosło” do momentu, gdy ich właściciele stają przed wyzwaniem: komu i jak przekazać władzę w budowanym przez dekady przedsiębiorstwie. Czy ma to być ktoś z rodziny, czy może jest to ten etap, gdy zarządzanie rodzinną firmą przejąć powinien profesjonalny menedżer. Temat sukcesji nie jest niczym nowym na świecie. Wiele biznesów rodzinnych budowanych przez lata dochodzi do punktu, w którym trzeba zdecydować, co dalej. Problem jest złożony, bo czasem krewnych chętnych do przejęcia biznesu jest wielu – powoduje to sytuacje konfliktowe, np. kłótnie o to, kto najbardziej przyczynił się do budowy rodzinnego imperium i w związku z tym, kto jest pierwszy w kolejce do „tronu” lub powinien mieć największy udział w akcjonariacie spółki. A gdy takie konflikty przenikają do opinii publicznej, najbardziej narażona na straty jest marka firmy. Bywa, że chętnych do sukcesji brakuje. Przez lata nie „objawił” się dziedzic, który ma wolę i kompetencje, by objąć stery przedsiębiorstwa, a wszyscy potencjalni kandydaci wolą wieść spokojne życie rentiera bez brania odpowiedzialności za działanie firmy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.