A tak w ogóle, to obserwując Subtelnego Stefana, trudno nie dojść do wniosku, że prezydent Kaczyński kiedyś go już dotknął. Jeśli nie solidnie wymacał. Tak wnosimy z rozmiarów kompromitacji.
Jeszcze o Subtelnym Stefanie. Bidula przegrał jakiś proces z jakimś Mularczykiem z jakiegoś PiS. Jak łatwo się domyślić, coś tam pewnie palnął i teraz musi przeprosić. Niesioł nie wie, czy się od wyroku odwoła, bo nie chce mu się zajmować Mularczykiem. Subtelny Stefan z charakterystyczną dla siebie raczej prostą wizją świata uważa nas za psy łańcuchowe PiS, które po fajrancie łaszą się do stóp Mularczyka. Dlatego pewnie nam nie uwierzy, że go rozumiemy. Nam też nie czaiłoby się zajmować Mularczykiem. Jeśli czasem to robimy, to tylko dlatego, że nam za to płacą.
Premier Tusk dla dobra Polaków zrobi wszystko. Poleciał nawet do Nicei, by pogadać z bawiącym tam szefem rządu Kataru o stoczniach. Prawdziwy twardziel. My za żadne skarby świata nie pojechalibyśmy do Nicei. Lazurowe Wybrzeże? Uchowaj Boże!
Rzecznik rządu Graś wyjaśnił ludowi, że w kulturze arabskiej bezpośredni, osobisty kontakt jest bardzo ważny i rodzi zaufanie, zwłaszcza w polityce i interesach. Stąd właśnie wizyta Donka u premiera Kataru. No cóż, nie wiemy, jak w kulturze arabskiej traktowane jest władowanie się komuś na urlop, ale to szczegół. Natomiast rzecznik Graś zdecydowanie zaimponował nam swym znawstwem tego kręgu cywilizacyjnego. Bylibyśmy jeszcze wdzięczni za oświecenie, w której kulturze osobisty kontakt niszczy zaufanie. Oprócz polskiej kultury politycznej, oczywiście.
Bez Stefana Niesiołowskiego istnienie polskich sądów nie miałoby większego sensu. Ale dzięki wicemarszałkowi Sejmu wymiarowi sprawiedliwości raczej nie doskwiera egzystencjalna nuda. Tym razem – dla odmiany – Subtelny Stefan wygrał proces z Jerzym Robertem Nowakiem, który oskarżał go, że sypał swoich kolegów (i koleżankę) zaraz po aresztowaniu w 1970 roku. Po ogłoszeniu wyroku Niesioł pożalił się, że Nowak "opluwa go notorycznie". Hm, czy nie powinien się tym zająć rzecznik praw dziecka?
Róża Thun miesiąc temu wstąpiła do Platformy Obywatelskiej i już została przewodniczącą partii w Krakowie. Zdecydowali o tym – zgodnie z nazwą partii – Donald Tusk i Grzegorz Schetyna. Ciekawe tylko, który to Platforma, a który Obywatelska.
Zgodnie z obietnicami wyborczymi z 2007 roku, rząd Platformy Obywatelskiej sprzeda 10 proc. KGHM. Co prawda w tamtej kampanii PO obiecywała, że prywatyzować nie będzie, ale partia Donalda Tuska zawsze dotrzymuje słowa. Wiec sprzedaje, tak jak obiecała, a kto tego nie rozumie, ten kiep.
Na czas wyborów prezydenckich Donald Tusk nie zrezygnuje ze stanowiska premiera. Podobno nawet chciał, ale stanowisko błagało, żeby tego nie robił. Raz, że przyzwyczaiło się już do Donka, dwa – nie chce być zajmowane przez Grześka, bo jest niezbyt ponętny. Ech, biedne stanowisko, radzimy – przygotuj się na gorsze.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.