Koniec jednej z największych karier w historii polskiego sportu? Otylia Jędrzejczak przed niespełna trzema tygodniami, płynąc na swoim koronnym dystansie, nawet nie otarła się o podium na mistrzostwach Polski. Nie zakwalifikowała się na mistrzostwa Europy. Sama zapewnia, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Fachowcy podpowiadają, że nie powinniśmy w to wierzyć.
Niełatwo się z nią skontaktować. Nawet mimo wcześniejszych ustaleń. Długimi godzinami jej telefon uparcie milczy. „Przepraszam, że nie odbierałam, ale biegałam od lekarza do lekarza i z badania na badanie. Szykuje mi się zabieg" – przysyła SMS-a po tygodniu milczenia.
Jeszcze niedawno, po półtoramiesięcznym zgrupowaniu w Hiszpanii i we Francji, wydawało się, że wraca do formy. Między treningami niefortunnie podskoczyła. Zerwała więzadło, są przemieszczenia odłamków kości. Konieczna okazała się operacja. – Lekarze zdecydują, czy rekonwalescencja potrwa trzy czy osiem tygodni. Wierzę, że Otylia nadrobi czas i jeszcze wystąpi – nie kryje nadziei jej trener Robert Białecki. Ale coraz bardziej prawdopodobna staje się odwrotna ewentualność: Otylia będzie musiała ostatecznie pożegnać się z czynnym sportem.
Jeszcze niedawno, po półtoramiesięcznym zgrupowaniu w Hiszpanii i we Francji, wydawało się, że wraca do formy. Między treningami niefortunnie podskoczyła. Zerwała więzadło, są przemieszczenia odłamków kości. Konieczna okazała się operacja. – Lekarze zdecydują, czy rekonwalescencja potrwa trzy czy osiem tygodni. Wierzę, że Otylia nadrobi czas i jeszcze wystąpi – nie kryje nadziei jej trener Robert Białecki. Ale coraz bardziej prawdopodobna staje się odwrotna ewentualność: Otylia będzie musiała ostatecznie pożegnać się z czynnym sportem.
Więcej możesz przeczytać w 26/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.