Z pułapką średniego dochodu jest jak z ciążą, wiadomo dopiero po fakcie. Polska wpadła w nią w 2008 r., gdy globalny kryzys finansowy spowolnił również polską gospodarkę, obnażając problemy mikroekonomiczne. Firma Deloitte opublikowała właśnie raport na ten temat.
Dynamika produkcji, rozwój gospodarczy, dochód per capita, a w końcu wynagrodzenia zależą od zasobów: pracy, kapitału i produktywności obu tych czynników. Obecnie w Polsce mamy dwa razy więcej osób w wieku mobilnym (do 44 lat) niż poprodukcyjnym (emeryci), więc sytuacja z podażą pracy jest niezła. Jednak aby utrzymać obecne proporcje na rynku pracy w 2050 r., zabraknie ponad 10 mln pracowników. Brakujących pracowników w liczbie ponad 4 mln Polska może pozyskać z Ukrainy, która na tym również skorzysta, gdyż nie będzie dla nich pracy w bankrutujących firmach. Pozostałe źródła pracowników można jeszcze znaleźć w kraju w postaci mniejszej liczby osób studiujących – wystarczy 30 proc., a nie 50 proc. jak obecnie, co da na rynku dodatkowo 1,8 mln osób. Należy wspierać politykę prorodzinną, co właśnie się zaczęło i może przysporzyć około 1 mln osób do 2050 r. Należy także przesunąć około 150 tys. zatrudnionych w administracji centralnej i lokalnej do sektora prywatnego, co pozwoli zaoszczędzić na wydatkach publicznych 15 mld zł rocznie, czyli około 1 proc. PKB. Zasoby siły roboczej nie stanowią zatem krytycznej bariery w rozwoju Polski, jeśli umiejętnie wykorzysta się istniejące możliwości.
Gorzej jest z zasobami kapitału krajowego, na co również zwraca uwagę w swoim planie wicepremier Morawiecki. Polska ma już ograniczone możliwości sięgania po kapitał zagraniczny, gdyż zadłużenie wobec zagranicznych inwestorów jest na dwa razy wyższym poziomie niż uznawany za bezpieczny, co zwiększa ryzyko kryzysu finansowego i spekulacji rynków finansowych przeciw Polsce. Jednak znalezienie oszczędności po stronie sektora publicznego na poziomie 1 proc. PKB oraz powiększenie zysków i oszczędności firm krajowych w sposób trwały o 1/3 z obecnego poziomu wystarczą do zasypania polskiej luki inwestycji i oszczędności. Taki kapitał krajowy, przy powyższych dodatkowych zasobach pracy, pozwoli na kontynuowanie dynamiki inwestycji wystarczającej do wspierania wzrostu gospodarczego na poziomie średnio 2,4 proc. rocznie do 2050 r. Dynamika ta umożliwi konwergencję do Niemiec na poziomie 75 proc. dochodów per capita według parytetu siły nabywczej. Inaczej mówiąc: około 2050 r. przeciętny Polak osiągałby dochody, które przeciętny Hiszpan uzyskuje obecnie.
Makroekonomia pokazuje, że Polska ma szansę wyrwać się z pułapki średniego dochodu po raz pierwszy w swojej 1000-letniej historii. �
* Członek zarządu Deloitte Consulting
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.