4 proc. wzrostu PKB w pierwszym kwartale zaskoczyło?
Biorąc pod uwagę, że 2016 r. zakończyliśmy z 2,7-procentowym wzrostem, to tak. Ale napływające w trakcie kwartału dane o produkcji, inwestycjach, sprzedaży detalicznej wskazywały, że będzie dobrze. Najlepsze od lat nastroje konsumentów sugerowały też silną konsumpcję.
Rośnie, bo 500+.
Też, bo to w końcu ponad 20 mld zł rocznie więcej w portfelach, ale nie tylko. Nie wystarczy, by ludzie mieli pieniądze, muszą jeszcze chcieć je wydać. W kwietniu bezrobocie spadło do najniższego w historii poziomu 7,7 proc. Polacy zarabiają więcej, nie boją się utraty pracy, więc śmielej wydają.
A mówi się, że PKB przyspieszyło, bo wreszcie samorządy zaczęły wydawać środki unijne.
Winowajcą zeszłorocznego spowolnienia były inwestycje publiczne, w szczególności po stronie samorządów. Nie wynikało to ze złej woli, ale głównie z cyklu zagospodarowywania środków unijnych, a także nowelizacji prawa o zamówieniach publicznych. Samorządy bały się ogłaszać przetargi, żeby nie boksować się później z Brukselą w kwestii rozliczenia dotacji. Teraz wszystko się uspokoiło i inwestycje ruszyły. W tym roku spodziewam się ich silnego, dwucyfrowego wzrostu.
PKB napędzają inwestycje samorządów, a tych wielkich, zapowiadanych w planie wicepremiera Morawieckiego nie widać. Samochody elektryczne, przemysł kosmiczny, drony, okręty, pociągi.
Na to potrzeba czasu, ale namacalne efekty działań premiera Morawieckiego już widać, w szczególności w zakresie uszczelniania systemu podatkowego.
Większa konsumpcja to i większe wpływy z VAT.
To też, ale warto spojrzeć na kursy akcji Orlenu czy Lotosu. Pobiły rekordy, bo ich sprzedaż rośnie dzięki skutecznej walce z mafią paliwową, na czym oczywiście korzysta także budżet.
Nie boi się pan, że to uszczelnianie pójdzie za daleko?
Na pewno są efekty uboczne tego uszczelniania, ale trudno przeprowadzać taką operację zupełnie bezboleśnie dla przedsiębiorców. Potrzeby budżetu w kolejnych latach będą bardzo duże w związku z dotychczasowymi zobowiązaniami oraz nowymi, np. wynikającymi z obniżki wieku emerytalnego.
Znowu bijemy w przedsiębiorców.
Nastroje wśród przedsiębiorców są najlepsze od 2011 r., także w zakresie planówinwestycyjnych. Widzimy np. wysokie, dwucyfrowe wzrosty w leasingu, który jest doskonałym miernikiem aktywności małych i średnich firm. Inwestują one w maszyny, samochody, wyposażenie. Przy braku optymizmu byłoby to niemożliwe.
To co, w kolejnym kwartale też wzrost PKB o 4 proc.?
W poszczególnych okresach możliwe są niewielkie wahnięcia, ale w latach 2017- -2018 wzrost powinien oscylować w okolicach 4 proc.
Śmiała prognoza.
To, co mogłoby ją istotnie skorygować w dół, to dużego kalibru szok zewnętrzny. Na razie jednak otoczenie nie jest najgorsze, np. w strefie euro mamy całkiem solidne ożywienie.
A brexit?
To dla nas zagrożenie, bo do tej pory Brytyjczycy byli liderami krajów spoza strefy euro. Teraz zostaną Szwedzi, Duńczycy, kraje z naszej części Europy, które nie mają tak dużej siły przebicia. Zmieni się budżet unijny, do którego nie będzie trafiać składka z Wysp. Dzisiaj jego jedna trzecia to fundusze spójności, które trafiają do Polski. Przy nowym układzie sił nie wszystkim może na tym zależeć.
Na przykład Francuzom.
Francja dba o własne interesy, a my musimy zadbać o własne. Mamy, pierwszy raz od dawna, zdefiniowane spójne cele dla całej krajowej gospodarki, wybiegające daleko w przyszłość i trzeba je konsekwentnie wdrażać. Sukces w tym zakresie zdecyduje o tym, czy za 5-10 lat staniemy się na tyle konkurencyjną gospodarką, by poradzić sobie w nowych, zapewne trudniejszych okolicznościach.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.