Skąd pomysł na scenariusz i postać, w którą się pani wcieliła?
Pewnego wieczora w 2005 r., bo ten projekt ma w sumie aż 13 lat, zobaczyłam w telewizji twarz kobiety, która siedziała w studiu programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Miała w sobie takie zdziwienie, a jednocześnie pustkę w oczach. Nie wiedziałam, kim jest, ale ona też nie wiedziała, kim jest. Nie znała swojego imienia, nie wiedziała, jak znalazła się w Warszawie. Nagle zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że to jego sąsiadka, która mieszka w małej wsi. Ma męża i dwójkę dzieci. Pomyślałam sobie, jak to możliwe, żeby matka zapomniała własnego dziecka. Wiedziałam już, że to temat dla mnie na film.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.