W poniedziałek, 1 lipca, każdy zatroskany losem naszej planety człowiek oburzył się szczerze na wieść o tym, że japońskie kutry wielorybnicze znów ruszyły w morze. Media pełne były zdjęć patroszonych trucheł płetwali karłowatych, upolowanych przez załogi ze starych wielorybniczych miasteczek o dźwięcznie brzmiących nazwach Kushiro, Taiji czy Shimonoseki. Zanim rybacy wzięli się do oprawiania swoich łupów, odprawili krótkie ceremonie, polewając ciała wielorybów sake w podzięce za udany połów i przywrócenie komercyjnych połowów wielkich morskich ssaków. Były one zakazane od połowy lat 80., kiedy to Międzynarodowa Komisja Wielorybnicza uznała, że wiele gatunków może zostać doszczętnie wytrzebionych. Ostatniej decyzji rządu Shinzō Abego towarzyszyły ostre protesty organizacji ekologicznych i chłodna niechęć politycznych partnerów Japonii.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.