PiS postanowił odtworzyć Ministerstwo Skarbu, które zostało zlikwidowane w 2016 r., bo rzekomo nie było już potrzebne. Spółki rozparcelowano po różnych resortach i zamknięto temat. Teraz okazuje się, że takie ministerstwo jednak by się przydało, tylko – jak podkreślają rządzący – powinno aktywnie zarządzać tymi spółkami i mieć pomysł na ich wykorzystanie do kreowania gospodarki.
My dla państwa zdekonstruujemy obie te legendy – i zamknięcia, i przywrócenia. Ministerstwo Skarbu zlikwidowano, ponieważ jego szef DAWID JACKIEWICZ za bardzo urósł w siłę i zaczął się zachowywać jak udzielny pan na włościach, a nie skromny pracownik winnicy pańskiej (czyli JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO). A zostanie przywrócone po to, żeby utrzeć nosa ZBIGNIEWOWI ZIOBRZE i MATEUSZOWI MORAWIECKIEMU, którzy rozprowadzili swoich ludzi po spółkach Skarbu Państwa, a teraz rywalizują o to, kto zostanie liderem prawicy po najdłuższym urzędowaniu Kaczyńskiego. W PiS już można usłyszeć, że na prawicy dojdzie do wojny spółek, a wygra ten, kto ma najwięcej ludzi rozmieszczonych w kluczowych pod względem finansowym miejscach. Stąd pomysł, żeby spółki Skarbu Państwa wróciły pod nadzór jednego człowieka – wiernego Kaczyńskiemu i niepretendującego do schedy po nim. Tym człowiekiem zaś może być obecny wicepremier JACEK SASIN. A jego głównym zadaniem będzie niedopuszczenie do wojny spółek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.