Jak za tysiąc euro dotrzeć na koniec świata
W ubiegłym roku chodziłem po sznurowym moście czterdzieści metrów nad ziemią, płynąłem dłubaną pirogą, spałem w murzyńskiej chacie plemienia Banna, umierałem z pragnienia w środku dżungli, jadłem rekina, podziwiałem Mount Everest, uciekałem przed bandytami, słuchałem mantr w buddyjskim klasztorze i tropiłem przemytników dzieł sztuki – wylicza Tomasz Michniewicz, dziennikarz radiowej Trójki i podróżnik, założyciel serwisu KoniecSwiata.net.
Więcej możesz przeczytać w 31/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.