Trochę barwnika, kawał płótna, piekarnik i balia z ciepłą wodą – wykorzystując te elementy, Luigi Garlaschelli, profesor chemii organicznej z uniwersytetu w Pawii, stworzył kopię całunu turyńskiego, na którym – jak wierzy wielu – widnieje pośmiertny wizerunek Jezusa. Czy to koniec legendarnej relikwii?
Prof. Garlaschelli chciał stworzyć kopię uwzględniającą główne cechy całunu turyńskiego. Umieścił płat płótna na ciele ochotnika i wtarł w tkaninę pigment zawierający śladowe ilości kwasów. Twarz odtworzono za pomocą maski. Następnie tkanina została postarzona przez podgrzewanie w piekarniku i pranie. Te procesy usunęły większość pigmentu z włókien, ale pozostawiły cień sylwetki, bardzo podobny do widocznego na całunie. Następnie badacz naniósł na tkaninę plamy krwi, wody oraz wypalił dziury odpowiadające uszkodzeniom całunu. Cały proces zajął Garlaschellemu tydzień. Kopii nie można odróżnić gołym okiem od oryginału.
Więcej możesz przeczytać w 44/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.