„Jedz cukierki, naprawdę dobre, bo nasze, rosyjskie!” – takimi słowami zachęcała mnie kiedyś przedstawicielka rosyjskiej Polonii. Było to na początku lat 90. na Syberii. Po upadku Związku Radzieckiego nagle się okazało, że nie ma już narodu radzieckiego. Mieszkańcy Rosji musieli sobie odpowiedzieć na pytanie, kim są: Rosjanami, Ukraińcami, Niemcami, a może Polakami.
Polacy znaleźli się w Rosji w XVIII wieku nie z własnej woli, ale wskutek rozbiorów. Dla wielu z nich Rosja była po prostu więzieniem. Szacuje się, że w wyniku zsyłek po powstaniach narodowych na Syberię trafiło 200-400 tys. naszych rodaków. Jednocześnie, jakkolwiek paradoksalnie by to brzmiało, Polacy bardzo często jechali do Rosji za chlebem. I nie chodzi tylko o tych, którzy wyjeżdżali, aby robić karierę w Petersburgu. Polska emigracja do Rosji to przede wszystkim efekt carskiej akcji osiedleńczej na początku XX wieku. Do 1910 r. z Abakanu na Syberię – według różnych źródeł – trafiło w ten sposób 400-600 tys. osób. Byli to chłopi, głównie pochodzący z Zagłębia Dąbrowskiego i centralnej Polski. To wskutek akcji przesiedleńczej powstały znane do dzisiaj syberyjskie wioski Białystok, Warszawka oraz najbardziej znana i największa Wierszyna, której mieszkańcy do dziś mówią zagłębiowską gwarą.
Więcej możesz przeczytać w 44/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.